Kategorie
Filozofia

Etyka – podstawowe problemy i ograniczenia

Witajcie,
Zgodnie z tytułem wpisu, dzisiaj postaram się przybliżyć wam problemy z jakimi musi sobie radzić etyka, jako dyscyplina filozoficzna i rozwiązania, które przyjmuje.
Jak napisałem w poprzednim wpisie tej kategorii etyka zajmuje się dobrem i złem moralnym. Z pozoru może się to wydawać niezbyt skomplikowane, bo ostatecznie każdy z nas ma intuicje dotyczące tego, co jest dobre, a co złe i jeżeli tylko dani ludzie nie mają jakichś zaburzeń psychicznych, ich definicje dobra i zła będą się pokrywać z pewnymi ogólnie przyjętymi normami.
Każdy raczej się zgodzi, że jest pewna pula czynów, takich jak zabójstwo, kradzież, kłamstwo i wiele innych, które są oceniane jako złe, negatywne i pewna pula uczynków, czy postaw, ocenianych jako dobre: dotrzymywanie obietnic, empatia, życzliwość, zwyczaj oddawania właścicielom pożyczanych od nich rzeczy.
Z punktu widzenia etyków jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.

Witajcie,
Zgodnie z tytułem wpisu, dzisiaj postaram się przybliżyć wam problemy z jakimi musi sobie radzić etyka, jako dyscyplina filozoficzna i rozwiązania, które przyjmuje.
Jak napisałem w poprzednim wpisie tej kategorii etyka zajmuje się dobrem i złem moralnym. Z pozoru może się to wydawać niezbyt skomplikowane, bo ostatecznie każdy z nas ma intuicje dotyczące tego, co jest dobre, a co złe i jeżeli tylko dani ludzie nie mają jakichś zaburzeń psychicznych, ich definicje dobra i zła będą się pokrywać z pewnymi ogólnie przyjętymi normami.
Każdy raczej się zgodzi, że jest pewna pula czynów, takich jak zabójstwo, kradzież, kłamstwo i wiele innych, które są oceniane jako złe, negatywne i pewna pula uczynków, czy postaw, ocenianych jako dobre: dotrzymywanie obietnic, empatia, życzliwość, zwyczaj oddawania właścicielom pożyczanych od nich rzeczy.
Z punktu widzenia etyków jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.
Pojawia się bowiem pytanie nie tylko o precyzyjną definicję dobra i zła, ale także o to, który z elementów składających się na ostateczne działanie danego człowieka należy poddawać ocenie moralnej.
Czy należy oceniać sam czyn, którego się dopuścił, motyw jakim się kierował, skutki działania, a może przy dokonywaniu oceny moralnej musimy wziąć pod uwagę wszystkie wymienione wyżej czynniki.
To pytanie stało się podstawą pierwszego istotnego podziału teorii etycznych, o którym chciałbym wspomnieć, czyli podziału na teorie konsekwencjalistyczne i formalistyczne.
Teorie konsekwencjalistyczne za kryterium oceny moralnej uważają skutki działania, a nie samą treść czynu. Konsekwencjalista zatem będzie twierdził, że takie czyny jak kradzież, kłamstwo, czy nawet odebranie komuś życia, nie jest samo w sobie złe, bo najważniejsze są długofalowe skutki działania.
Można więc uznać, że dla przykładu pozbawienie życia niebezpiecznego psychopaty zagrażającego społeczeństwu, ukradzenie komuś dajmy na to broni, której zamierzał użyć do wyrządzenia krzywdy innej osobie, albo okłamanie kogoś, w sytuacji, w której wiemy, że okłamana osoba niewłaściwie wykorzystałaby prawdę, którą by usłyszała, dla konsekwencjalisty byłoby nie tylko dopuszczalne, ale wręcz nakazane.
Najbardziej znaną i mającą duże znaczenie we współczesnych dyskusjach etycznych teorią konsekwencjalistyczną jest Utylitaryzm.
Dla utylitarystów podstawową zasadą oceny moralnej jest zasada użyteczności. Dobre jest takie działanie, którego skutki prowadzą do pożytku jak największej liczby osób.
Już tak zdefiniowana zasada użyteczności może jednakże wzbudzać kontrowersje. Po pierwsze skrajny Utylitaryzm może prowadzić do instrumentalizacji jednostek, albo grup społecznych znajdujących się w mniejszości.
Krótko mówiąc, może on stanowić podstawę niepożądanych procesów społecznych, takich jak chociażby różnego rodzaju dyskryminacje.
Niektórzy bowiem mogliby uznać, że mają prawo ustalać samodzielnie, kto zasługuje na określone przywileje, a komu można je odebrać.
To z kolei jest bardzo kontrowersyjne, bo dla wielu etyków, ale też po prostu zwykłych ludzi, człowiek i ochrona jego wartości są ważne same w sobie, a nie tylko dzięki skutkom, jakie może pociąga ć za sobą pilnowanie tych wartości.
Takie założenie leży na przykład u podstaw praw człowieka, co jeszcze bardziej uwidacznia kontrowersyjność utylitaryzmu.
Poza tym, niektórzy mogą zarzucić utylitaryzmowi, że nie spełnia on podstawowej roli teorii etycznej.
Z założenia etyka ma normować postępowanie ludzi, czyli określać, jak ludzie postępować powinni, a jak nie powinni.
Tego zadania nie może natomiast spełniać teoria, która głosi, że ocenie podlegają skutki, ponieważ zakłada ona ocenianie czynów dopiero po ich dokonaniu.
Kolejną teorią etyczną zaliczaną do nurtu konsekwencjalistycznego jest hedonizm, który zresztą dał początek utylitaryzmowi.
Hedonizm wywodzi się jeszcze ze starożytności i szczególnie w swojej skrajnej postaci, wydaje się również bardzo kontrowersyjny.
Głosi on, że najwyższym dobrem jest przyjemność, przy czym przyjemność pojmowana raczej egoistycznie.
Dla danej jednostki ważne jest to, co sprawia przyjemność jej samej.
Skrajny hedonizm przyjmował, że warte uwagi są tylko przyjemności fizyczne i tylko te, które są tu i teraz, bo to, co jest przeszłe już minęło, a tego, co jeszcze nie nadeszło nawet nie możemy być pewni.
Nieco mniej egoistyczną formą hedonizmu jest epikureizm.
Epikur w swoich rozważaniach etycznych stwierdził, że nie każda przyjemność jest godna wyboru, a dodatkowo uznał wyższość przyjemności duchowych, takich jak rozmowa z drugim człowiekiem, a także wiele innych, nad przyjemnościami fizycznymi.
Drugą grupą teorii etycznych, sprzeciwiających się konsekwencjalizmowi, są etyki formalistyczne.
Zwolennicy tych teorii uznają, że pewne czyny: taki jak kłamstwo, łamanie obietnic, zabójstwo, kradzież i tak dalej są złe ze względu na samą treść czynu, niezależnie od okoliczności.
Etycy ci zakładają więc, że istnieje pewna grupa nakazów moralnych, których w żadnym razie nie wolno łamać.
Taki charakter mają teorie etyczne nazywane deontologiami.
Deontologia to taka teoria etyczna, w której podstawą oceny moralnej jest zgodność czynu z obowiązkiem, czyli w tym przypadku z nakazami moralnymi.
Twórcą znanej i żywo dyskutowanej deontologii jest Immanuel Kant.
W swojej koncepcji etyki założył on, że obowiązek jest na tyle fundamentalny dla oceny moralnej czynów, iż każde zachowanie, które nie jest podyktowane szacunkiem dla prawa moralnego, nie może być nazywane dobrym, nawet jeśli jest zgodne z prawem.
Przykładem mogącym wyjaśnić to rozumowanie Kanta może być dwójka ludzi, którzy powstrzymują się od kradzieży, z tym, że jeden człowiek nie kradnie, ponieważ szanuje obowiązujące prawo i nie chce go łamać, a drugi nie kradnie, ponieważ nie chce być ukarany.
Dobry moralnie dla Kanta będzie tylko pierwszy człowiek, a postępowanie drugiego będzie tylko słuszne moralnie, ponieważ kierowały nim inne pobudki, niż szacunek dla prawa.
W swoim wartościowaniu moralnym Kant odrzuca też emocje i uczucia.
Mówi wręcz, że lepszy jest ktoś, kto niechętnie pomaga drugiemu, ale pomocy udziela, bo wie, że taki jest jego obowiązek, niż ten, kto pomaga drugiej osobie ze względu na pozytywne emocje żywione w związku z daną osobą.
Może to wydawać się kontrowersyjne, ale nie jest też pozbawione pewnej racji.
Kant bowiem argumentuje, że gdyby podstawą dla dobrego działania były emocje, wówczas postępowalibyśmy moralnie tylko względem osób, które darzymy jakimś szacunkiem, czy uczuciem.
Szacunek dla Samego prawa moralnego jest za to gwarancją, że w odniesieniu do wszystkich będziemy postępować prawidłowo.
Bardzo ważną zasadą w etyce Kanta jest zasada uniwersalizacji nazwana imperatywem kategorycznym.
Mówi on, cytując filozofa, "Postępuj tylko wobec takiej maksymy, co do której chciałbyś, żeby stała się powszechnym prawem".
Przekaz tej zasady jest prosty i ma taki wydźwięk, jak przykazanie, nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe.
Kant zatem nawołuje do tego, abyśmy zawsze potrafili postawić się w roli adresata naszego działania, bo zawsze możemy się w tej roli również znaleźć.
Krytycy deontologii, nie tylko Kantowskiej, ale każdej, podkreślają, że tego rodzaju teorie etyczne narzucają za sztywne normy, które dla człowieka nie są w stu procentach osiągalne. Nie da się na przykład całkiem wyzbyć emocji.
Krytykuje się też deontologię za to, że nie dopasowuje się do konkretnych sytuacji.
Standardowym przykładem ilustrującym ten zarzut jest hipotetyczna sytuacja z okresu drugiej wojny światowej, kiedy do domu, w którym ukrywani są żydzi przychodzi nazista i pyta, czy są Tu ukrywani żydzi?
Z punktu widzenia deontologii, człowiek, któremu zadano to pytanie powinien odpowiedzieć twierdząco, gdyż kłamstwo jest kategorycznie zakazane.
Z drugiej strony, z perspektywy czysto ludzkiej, kłamstwo w tej sytuacji byłoby w pełni uzasadnione.
Do zalet deontologii możemy zaliczyć z kolei to, że jeżeli nasze powinności są nam z góry narzucone, teoretycznie umożliwia nam to szybkie działanie w każdej sytuacji, inaczej niż w utylitaryzmie, gdzie konieczne jest przeprowadzenie rachunku zysków i strat, na który w nagłych wypadkach zwykle nie ma czasu.
W odpowiedzi na główne zarzuty pod adresem swojej teorii deontolodzy sformułowali z czasem etykę obowiązków prima facje, która choć podtrzymuje istnienie pewnych nakazów moralnych, dopuszcza w określonych sytuacjach podjęcie decyzji, który z nakazów powinien być bezwzględnie przestrzegany, a który w drodze wyjątku można złamać ze względu na okoliczności.
Teorią etyczną, o której tylko wspomnę, a która opiera się wyłącznie na okolicznościach działania jest sytuacjonizm.
Jak sama nazwa wskazuje, tutaj ocena moralna zależy od sytuacji w jakiej akurat znalazł się sprawca danego działania.
Ostatnią dużą tradycją etyczną, którą chciałbym w skrócie omówić, jest etyka cnót wywodząca się już ze starożytności, konkretnie od Arystotelesa.
Ta koncepcja etyki, która dzisiaj jest bardzo mocno brana pod uwagę, sprzeciwia się zasadniczo temu, co wypracował Kant.
Twierdzi ona, że człowiek dobry to taki, który nie musi ze sobą walczyć, żeby postępować moralnie, lecz dobro jest dla niego odruchowe, naturalne.
Cnoty, w ujęciu Arystotelesa – to trwałe, nabyte dyspozycje do moralnie dobrego działania.
Etyka cnót jako system etyczny zdobywa wielu zwolenników, ponieważ w przeciwieństwie do utylitaryzmu i deontologii, nie narzuca sztywnych norm postępowania, co nie oznacza, że go nie reguluje.
Mówi jedynie, że każdy człowiek jest indywiduum i jako indywiduum działa zawsze na miarę swoich indywidualnych możliwości.
Nie należy oczywiście popadać w skrajności i twierdzić, że według tej etyki skrajny psychopata nie jest zobowiązany do dobrego postępowania, ponieważ uniemożliwia mu To jego stan psychiczny.
Chodzi jedynie o to, że na przykład takiej samej reakcji w obliczu pożaru nie możemy oczekiwać od strażaka i osoby strażakiem nie będącej.
Całkowicie inaczej będziemy też oceniać poczynania tych dwóch osób w tym konkretnym przypadku.
Dla Arystotelesa celem najwyższym każdego człowieka jest eudajmonia, czyli realizacja ludzkich potencjalności, krótko mówiąc indywidualne samodoskonalenie.
I tu znowu moglibyśmy mieć wątpliwości.
Nie trudno jest nam bowiem sobie wyobrazić katalog cech doskonałego złodzieja, czy mordercy, którego postępowanie z etyką nie ma nic wspólnego.
Tu jednak etycy cnót za Arystotelesem wprowadzają kluczowe zastrzeżenie.
Mówiąc o moralnym samodoskonaleniu zawsze, według tej teorii, mamy na myśli dobro, także dobro innych ludzi, a to dlatego, że postępowanie człowieka
Zdaniem Arystotelesa reguluje mądrość praktyczna.
Ona z kolei jest nakierowana zawsze na dobro, a jeśli nie jest, przestaje być mądrością praktyczną. Staje się natomiast zwykłym sprytem.
To właśnie mądrość praktyczna dla Arystotelesa umożliwia człowiekowi postępowanie etyczne, czyli takie działanie, które odnosi się do właściwych osób, we właściwym celu i we właściwy sposób.
Mimo tych postulatów, niektórzy krytycy etyki cnót Oskarżają Arystotelesa o egoizm.
Zdaniem tych krytyków inaczej nie można nazwać tej teorii, jeśli ostatecznym celem wszelkich działań ludzkich, nawet tych najbardziej szlachetnych, jest samodoskonalenie.
Wydaje się jednak, że to sprawa co najmniej dyskusyjna, również dlatego, że Arystoteles na gruncie polityki uważał, iż człowiek jest istotą społeczną, która nie może dobrze się rozwijać bez wspólnoty jaką jest państwo.
Oczywiście sam egoizm też był rozpatrywany na gruncie ogólnie pojętej etyki, jako oddzielne stanowisko.
Zwykle jest jednak odrzucany, ponieważ zdaniem etyków nie spełnia podstawowego warunku, czyli warunku uniwersalizacji.
Nie da się bowiem pomyśleć, żeby egoista chciał, żeby wszyscy inni postępowali tak, jak on, gdyż wtedy nie zwracaliby uwagi na jego potrzeby.
Na tym chciałbym zakończyć ten wpis.
Mam nadzieję, że był on dla was interesujący i oczywiście zachęcam do komentowania. Jeśli pojawiłyby się jakieś pytania, z przyjemnością postaram się na nie odpowiedzieć na miarę swoich możliwości.
Do następnego wpisu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink