Witajcie,
Dzisiejszy wpis to taki sobie utworek, który powstał prawdopodobnie dlatego, że jestem świeżo po lekturze ostatniego zobowiązania. Z niektórych zwrotek jestem bardziej zadowolony, z innych mniej, ale całość chyba najgorzej nie wyszła. I tak ten utwór pewnie nigdy nie zostanie przez nikogo zaśpiewany, więc ewentualne niedociągnięcia nie są aż takim problemem.
Tym czasem zapraszam do lektóry i komentowania.
W szponach samotności
Jego imię to samotność. Nie miał przyjaciela nigdy. Zagrał podwójnego szpiega, by wziąć odwet za swe krzywdy.
Jedną tylko znał osobę, co mu przyjaźń okazała, zły los jednak z niego zadrwił i śmierć mu ją odebrała.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Błędy porywczej młodości, prędko życie mu wytknęło. Pewnych ruchów się nie cofnie, choćby nawet się pragnęło.
Przekonał się o tym dobitnie, gdy by zdobyć mroczny znak, podsłuchał słowa Sybilli, pod drzwiami Świńskiego Łba.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Ujawnienia przepowiedni, nigdy sobie nie darował, gdyż podpisał wyrok śmierci, na tą, którą umiłował.
Tamtej nocy, tego wzgórza, już do śmierci nie zapomni, miejsca, w którym oddał wszystko, byle tylko ją ochronić.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Po swoich młodzieńczych traumach, nigdy nie mógł się pozbierać, rozdrapując stare rany, miast żyć tym, co tu i teraz.
Wzgardę dla szkolnego wroga, przeniósł też na jego syna, choć w jego zielonych oczach, cień swej ukochanej widział.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Choć Harrego tak nie znosił, chronił go przez wzgląd na dług, który zaciągnął gdy James, uratował życie mu. Zrobił więcej i chłopaka chronił aż do końca wiernie, nie chcąc dopuścić by Lily, umarła nadaremnie.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Choć był mistrzem eliksirów i uroków wiele znał, sam nie umiał się wyleczyć, ze swoich psychicznych ran.
Zobowiązanie wypełniał, choć to była trudna rola, zwłaszcza, gdy mu przyszło zgasić, świeczkę życia Dumbledorea.
Nienawidził tego starca, gdyż nie uratował jej, ale wolał służyć temu, kogo nienawidził mniej.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Po tym akcie został sam, naznaczony zdrady piętnem, i nie wiedział już, kim jest, potworem, czy jeszcze człowiekiem.
Zdobył zaufanie lorda i nad szkołą pełną władzę, lecz ta miast być przywilejem, była morderczym zadaniem.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
I znowu Czarnego Pana spotkała nauczka sroga. Miłość, którą tak pogardzał, dała mu drugiego wroga.
Umysł Severusa był zawsze dla niego zamknięty i dlatego właśnie nie znał, planów Dumbledorea skrzętnych.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Żywot jego wiecznym długiem, czyny pchane nienawiścią, wspomnienia pełne rozpaczy, zemsta jego życia treścią.
Dotrzymał swoich przyrzeczeń i szalę zwycięstwa przechylił, a umarł patrząc w oczy, w
których odbijało się wspomnienie Lily.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Miłość jego była źródłem cierpienia oraz zawiści, ale wyzwoliła go ze szponów nienawiści. Śmierć zamknęła mu powieki i odnalazł wreszcie spokój, jakiego mógłby nie zaznać, w świecie, którym rządzi pokój.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.