Kategorie
Nominacje Paleontologia

Paleontologia – dlaczego i jak? – nominacja od Mimi

Kategorie
Paleontologia z życia

Skamieniałości wykład – część druga

Kategorie
Paleontologia z życia

Skamieniałości wykład – część pierwsza

Kategorie
Paleontologia z życia

Zapowiedź wykładu o skamieniałościach

Witajcie,
Ponieważ w ostatnią sobotę byłem jako wolontariusz na pikniku rodzinnym organizowanym przez Gdyński Dom Pomocy Społecznej, gdzie miałem stoisko poświęcone paleontologii, postanowiłem dzisiaj podzielić się z wami wykładem dotyczącym skamieniałości. Niestety nie jest to zapis wykładu z soboty, ponieważ w sobotę jako takiego wykładu nie wygłosiłem. Nagranie, które wam prezentuję, pochodzi jeszcze z okresu ostatniego roku akademickiego.
Powstało ono podczas mojej wizyty w jednej ze szkół podstawowych, a prelekcja była adresowana do uczniów klas cztery sześć podstawówki. Do tej pory nie zamieszczałem tu wykładów o paleontologii, więc jeśli ktoś jest ciekawy, jak wyglądają one w moim wykonaniu, zapraszam do słuchania i dzielenia się odczuciami. Nagranie jest podzielone na dwie części. Dajcie znać, czy ktoś dotrwał choćby do końca pierwszej. 😀

Kategorie
Paleontologia

Wielkie wymierania

Witajcie,
Dawno już nie pisałem nic do tej kategorii.
Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić omówieniu zjawiska, które jest niezwykle istotne z perspektywy całej historii życia na ziemi, czyli zgodnie z tytułem zjawiska wielkich wymierań.
Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, co nazywamy wielkim wymieraniem.
Wielkie wymieranie to takie, w którego wyniku w stosunkowo krótkim czasie wyginęło co najmniej 75 procent organizmów żyjących na ziemi w danym okresie.
Wielu naukowców sądzi i chyba trudno się z nimi nie zgodzić, że to właśnie wielkie wymierania przyczyniły się do postępu ewolucji na różnych etapach jej rozwoju, gdyż wymarcie jednych grup organizmów, dawało szansę innym grupom.
Szacuje się, że w wyniku wymierań, do dnia dzisiejszego, wyginęło około 99 procent organizmów żyjących kiedykolwiek na naszej planecie, ale po kolei.
Do tej pory na ziemi miało miejsce pięć wielkich wymierań.
Pierwsze z nich miało miejsce około 440 milionów lat temu podczas ery paleozoicznej pod koniec okresu geologicznego nazwanego ordowikiem.
Wymarło wtedy ponad 80 procent ówczesnych organizmów. Najprawdopodobniej przyczyną masowej zagłady był w tym wypadku rozbłysk Gamma, czyli bardzo silne promieniowanie Gamma wyzwolone najprawdopodobniej przez wybuch gwiazdy rodzaju Supernowa.
O szczegóły dotyczące supernowych możecie pytać Dawida.
W każdym razie dawka promieniowania wyzwolona w rozbłysku gamma około 440 milionów lat temu była na tyle szkodliwa, że doprowadziła do katastrofalnych zmian w atmosferze ziemi i unicestwiła większość ziemskiego życia.
Następnym w kolejności wielkim wymieraniem było wymieranie dewońskie, które nastąpiło około 375 milionów lat temu.
Uważa się, że tym, co zapoczątkowało łańcuch zgubnych dla ówczesnego życia zmian w środowisku była erupcja super wulkanu.
Jak można się domyślać po samej nazwie, super wulkany mają o wiele potężniejsze eksplozje, niż zwykłe wulkany.
Powstają tam, gdzie pod ziemią utworzyły się ogromne zbiorniki wypełnione magmą, tak zwane komory magmowe.
Takie komory mogą mieć nawet kilkanaście tysięcy kilometrów sześciennych objętości, więc nie trudno sobie wyobrazić, do czego może doprowadzić gwałtowny wylew takiej ilości magmy.
Dzisiaj super wulkany też stanowią zagrożenie, z którym należy się liczyć. Jeden z nich znajduje się na przykład pod parkiem narodowym Jellystone, a wyliczenia naukowców wskazują, że może wybuchnąć praktycznie w każdej chwili.
Kolejne wielkie wymieranie to tak zwane wymieranie permskie kończące erę paleozoiczną. Miało ono miejsce około 250 milionów lat temu. Było to największe wymieranie w dziejach ziemi. Szacuje się, że wymarło wtedy do 95 procent organizmów zamieszkujących ówcześnie naszą planetę.
Podobnie, jak w przypadku wymierania dewońskiego, tak i w permie przyczyną kataklizmu były najpewniej gigantyczne erupcje wulkaniczne na terenie dzisiejszej Syberii.
Dowody na to, że takie erupcje miały miejsce odkrył w dziewiętnastym wieku jeden z polskich geologów zesłany na Syberię za udział w powstaniu styczniowym.
Odkrył on pola zastygłej lawy, które jak później ustalono, powstały 250 milionów lat temu.
Ktoś mógłby zapytać, skąd wniosek, że jakiś wybuch wulkanu, choćby i ogromny, był w stanie spowodować masowe wymieranie.
Musimy tylko pamiętać, że sam wybuch, to dopiero początek. Każda z wielkich katastrof naturalnych charakteryzuje się zawsze pewną reakcją łańcuchową. W przypadku wulkanizmu prawdziwym zagrożeniem, większym nawet niż sama erupcja, jest wydzielenie do atmosfery toksycznych gazów zatruwających środowisko.
Poza tym erupcje permskie były naprawdę gigantyczne. Grubość pokryw lawowych pozwoliła naukowcom obliczyć, że wypływ lawy mógł trwać bez przerwy nawet przez milion lat.
No i dochodziły jeszcze do tego upadki meteorytów, po których dzisiaj pozostały kratery.
Niektórzy naukowcy uważają nawet, że erupcje syberyjskie były bezpośrednio powiązane z meteorytami, które spadając na ziemię pobudziły ją do aktywności sejsmicznej, co przyśpieszyło tylko kataklizm syberyjski.
W każdym razie przy tym wymieraniu widzimy tą zależność, którą podkreśliłem na początku tego wpisu. Wymieranie permskie sprawiło, że wyginęło bardzo dużo organizmów, ale z drugiej strony umożliwiło przez to nieskrępowany rozwój grupy gadów, która stała się symbolem ery mezozoicznej dinozaurów.
Kolejnym wymieraniem, o którym chciałbym tylko wspomnieć w tym wpisie jest wymieranie triasowe.
Miało ono miejsce około 200 milionów lat temu i prawdopodobnie również było spowodowane wzmożonym wulkanizmem.
No i wreszcie ostatnie z wielkich wymierań, które chociaż nie największe, najbardziej chyba oddziałuje na ludzką wyobraźnię.
Mowa o wymieraniu kredowym, które nastąpiło około 65 milionów lat temu, unicestwiając dinozaury, ale też wielkie gady morskie i latające, a także wiele innych grup organizmów.
Naukowcy nie są pewni, co tak naprawdę spowodowało tą zagładę, a hipotez jest wiele.
Jedna z nich mówi o ponownym rozbłysku gamma, jednak nie jest ona popularna. Inna wskazuje ponownie na wulkanizm.
Ta druga teoria wydaje się o tyle uzasadniona, że rzeczywiście odkryto gigantyczne pola zastygłej dawno lawy na wyżynie Dekan.
Datowanie tych utworów wulkanicznych wskazuje, że powstały one na przełomie mezozoiku i kenozoiku, czyli właśnie wtedy, kiedy miało miejsce wymieranie kredowe.
Naukowcy nie są jednak pewni, czy erupcje dekańskie były bezpośrednią przyczyną wymierania.
Jest oczywiście jeszcze jedna hipoteza związana z tą zagładą, chyba najbardziej rozpowszechniona, czyli teoria impaktu mówiąca o tym, że w ziemię 65 milionów lat temu uderzyła wielka asteroida.
Obecnie większość paleontologów jest zgodna co do tego, że właśnie asteroida stała się bezpośrednią przyczyną kataklizmu kredowego.
Istnieją bowiem liczne przesłanki wskazujące na to, że meteoryt rzeczywiście uderzył i że mógł spowodować wielkie spustoszenie.
Bezpośrednim dowodem na sam upadek asteroidy jest wielki krater uderzeniowy znajdujący się w zatoce meksykańskiej, nieopodal półwyspu Jukatan, częściowo zachodzący na sam półwysep.
W obwodzie krater ten ma 240 kilometrów, a jego średnica wynosi 150 kilometrów.
Kolejnym dowodem na uderzenie meteorytu jest odkrycie tak zwanego kwarcu szokowego w pobliżu Jukatanu w warstwie osadów pochodzącej z końca okresu kredy. Jest to specjalna odmiana kwarcu powstająca tylko przy udziale ekstremalnie wysokich temperatur i wysokiego ciśnienia, a takie warunki zapewne panowały na Jukatanie po upadku asteroidy.
Dowodem mogącym pośrednio wskazywać na rolę asteroidy w wymieraniu kredowym jest też warstwa geologiczna oddzielająca osady mezozoiczne od kenozoicznych nazywana granicą KT, czyli granicą kreda trzeciorzęd.
Warstwa ta jest dość cienka. Poniżej tej warstwy odnajduje się szczątki różnych zwierząt mezozoicznych, a powyżej tej warstwy tych szczątków niema już wcale.
Niewielka grubość warstwy KT może sugerować, że wymieranie było gwałtowne, spowodowane przez jakieś nagłe wydarzenie.
Poza tym w warstwie KT odkryto dużą ilość irydu, pierwiastka, który na ziemi występuje sporadycznie, ale dużo jest go w innych ciałach niebieskich, na przykład w meteorytach. Wniosek?
Pod koniec kredy w ziemię uderzyło jakieś inne ciało niebieskie zawierające iryd.
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że zawartość irydu w warstwie KT i średnica krateru w zatoce meksykańskiej zgodnie wskazuje, że ciało, które uderzyło w kredzie w naszą planetę miało około dziesięciu kilometrów średnicy.
Dla porównania już asteroida o trzykilometrowej średnicy byłaby w stanie spowodować katastrofę na skalę globalną, gdyby uderzyła w powierzchnię ziemi.
Uderzenie obiektu ponad trzy razy większego musiało wywołać prawdziwy chaos. Nieszczęśliwe było samo miejsce uderzenia, gdyż pod półwyspem Jukatan znajdują się duże złoża anhydrytu i wapienia. O ile minerały te nie są groźne dla środowiska w normalnych warunkach, o tyle pod wpływem wysokich temperatur i ciśnienia wydzielają dwutlenek węgla oraz tlenek siarki, który po reakcji z parą wodną daje kwaśne deszcze, toksyczne chociażby dla roślin.
Poza tym musimy pamiętać, że asteroida uderzyła częściowo w zatokę, a to oznacza, że wzburzyła wodę, powodując megatsunami. Do tego doszły pożary lasów, zmożony wulkanizm i trzęsienia ziemi, zakrycie słońca przez chmury pyłów, które uniemożliwiły choćby fotosyntezę roślin, odcinając je od światła, zatruta atmosfera, aa także zwyczajny głód i pragnienie dziesiątkujące organizmy, zwłaszcza wielkie gady, których potrzeb nie zaspakajały kurczące się gwałtownie zasoby.
Problem stanowił również chów wsobny, czyli kopulacja spokrewnionych osobników, które nie mogły już w pewnym momencie znaleźć w ginących populacjach nie spokrewnionych ze sobą partnerów do rozrodu.
W efekcie nie było koniecznego zróżnicowania genów, co sprawiało, że kolejne pokolenia organizmów były obarczone wadami genetycznymi.
Do tego wszystkiego doszły zmiany klimatu.
Podsumowując, nie wiadomo na pewno, co spowodowało wymieranie kredowe, być może był to upadek asteroidy, który uruchomił reakcję łańcuchową, a może wulkany na Dekanie, a najprawdopodobniej i jedno i drugie.
Można również powiedzieć, że chociaż wymieranie kredowe na pewno było ogromną katastrofą, stosunkowo dużo organizmów, bo około 25 procent przetrwało ten kataklizm.
Przeżyły przede wszystkim stworzenia morskie, dla których woda stanowiła naturalną ochronę przed zgubnym wpływem tego, co działo się z resztą środowiska, a także stworzenia mało wymagające, na przykład owady, grzyby i tym podobne. Przetrwały też krokodyle, oraz ptaki i ssaki, które dopiero po wyginięciu dinozaurów mogły się w pełni rozwinąć. Gdyby jednak rozwinęły się wcześniej, najprawdopodobniej podzieliłyby los wielkich gadów.
Inna sprawa, że niektórzy naukowcy uważają, iż w pewnym sensie dinozaury przetrwały, a w każdym razie ich geny, bo jak wskazują najnowsze badania ptaki mogły wyewoluować bezpośrednio z dinozaurów, ale o tym opowiem już w innym wpisie.
Mam nadzieję, że was nie zanudziłem. :
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań.
Do następnego wpisu

Kategorie
Paleontologia

Dowody na ewolucję

Witajcie,
Dość dawno nic nie było w tej kategorii, a zatem dzisiaj postanowiłem to naprawić.
Zgodnie z tytułem, ten wpis chcę poświęcić dowodom, które uwiarygodniają teorię ewolucji.
Zanim jednak przejdę do omówienia tych dowodów, chciałbym sprecyzować, czym naprawdę jest ewolucja.
Ewolucję najprościej możemy zdefiniować, jako zespół szeroko pojętych zmian w organizmach, ich wyglądzie, zachowaniu, trybie życia i ogólnie funkcjonowaniu, które prowadzą do powstania nowego gatunku.
Oczywiście podstawowym mechanizmem ewolucji jest dobór naturalny, o którym napisałem już trochę we wpisie o Darwinie.
O czym już też pisałem, podstawowymi dowodami dla paleontologów, którymi podpierają oni swoje tezy, są skamieniałości. Nazywamy je dowodami bezpośrednimi ewolucji.
Są jednak liczne dowody, które są bardziej subtelne.
Zaliczamy do nich na przykład ogniwa pośrednie, czyli szczątki już nie wszystkich wymarłych organizmów, ale tylko tych, które łączą w sobie cechy dwóch grup organizmów, chociażby gadów i ptaków. Znaleziska takie mogą sugerować, że dobrze nam znane dzisiaj grupy organizmów, w odległej przeszłości mogły wykształcać się z innych, mimo, że współcześnie bardzo się od nich różnią.
Następną grupą dowodów są relikty, to znaczy takie organizmy, które funkcjonują współcześnie, a poza tym nie zmieniły się od milionów lat.
Dzięki takim organizmom naukowcy mogą próbować wnioskować na podstawie obserwacji, jak organizmy prehistoryczne radziły sobie w środowisku naturalnym.
Relikty dostarczają też bezpośrednich dowodów ewolucji. I tak na przykład dziobak, żyjący współcześnie ssak australijski, jest jajorodny, co może wskazywać na to, że ssaki wykształciły się z gadów, które przecież również składają jaja.
Jeszcze jedną grupą dowodów są narządy szczątkowe, czyli takie, które dzisiaj nie służą już do niczego poszczególnym organizmom i powoli zanikają, a kiedyś były im potrzebne ze względu na inny tryb życia.
U człowieka narządem szczątkowym jest choćby kość ogonowa, albo jelito ślepe, potocznie ślepa kiszka. U zwierząt w tym jelicie odbywa się trawienie cukrów złożonych, na przykład celulozy. Człowiek nie trawi już takich związków, lecz sam fakt, że posiada takie jelito, wskazuje na jego związki ewolucyjne z innymi zwierzętami.
Jeszcze inną grupą dowodów ewolucji są dowody z embriologii, czyli takie, które można zaobserwować u organizmów tylko na początku ich życia, kiedy mają jeszcze postać płodu.
Są to na przykład pewne narządy wspólne dla załóżmy ssaków i innych grup, chociażby ryb, które zanikają, albo przekształcają się w inne narządy, zanim organizm przyjdzie na świat.
Jest to kolejny dowód na pokrewieństwo ewolucyjne różnych grup.
Jeszcze jedną grupą dowodów, którą chciałbym omówić w tym wpisie, są analogie i homologie.
Są to podobieństwa między poszczególnymi grupami organizmów dotyczące ich budowy zewnętrznej, albo wewnętrznej.
Analogie odnoszą się do budowy zewnętrznej.
Są to narządy o podobnym wyglądzie ze względu na pełnione funkcje, które jednak nie wskazują na bezpośrednie pokrewieństwo ewolucyjne. Przykładem może być skrzydło ptaka i owada.
Inaczej ma się rzecz z homologiami.
Tutaj wygląd zewnętrzny danych narządów może być zupełnie inny, ale budowa wewnętrzna, na przykład struktura kostna, będzie taka sama i może sugerować pokrewieństwo ewolucyjne.
Przykładem może być bardzo podobna budowa wewnętrzna nogi konia, płetwy wieloryba i skrzydła ptaka.
Jako ostatnią grupę dowodów na ewolucję, chciałbym omówić atawizmy. Atawizm jest bardzo interesującym
zjawiskiem, ponieważ atawizmami nazywamy takie narządy, które w normalnych warunkach nie powinny występować
u danych organizmów, ale czasami jednak się pojawiają w wyniku różnych mutacji genetycznych. Przykładem
wystąpienia atawizmu będą na przykład bardzo rzadkie przypadki ludzi rodzących się ze szczątkowymi ogonami.
Wielu naukowców uważa takie anomalie za niezaprzeczalne dowody przeszłości ewolucyjnej różnych gatunków
i właściwie trudno się z nimi nie zgodzić, bo ostatecznie to, że takie anomalie wogóle się zdarzają wskazuje,
iż informacja genetyczna poszczególnych organizmów nadal zawiera geny warunkujące pojawianie się niektórych
narządów. I chociaż geny te są uśpione, to jednak cały czas obecne.
To chyba tyle ode mnie na temat dowodów ewolucji. Mam nadzieję, że jednak nie jest to aż tak bardzo zagmatwane, choć temat do najprostszych nie należy.
Gdyby były jakieś pytania, z przyjemnością na nie odpowiem.
Do następnego wpisu.

Kategorie
Paleontologia

Kilka ciekawostek o Darwinie

Witajcie,
Dzisiaj wpis dotyczący prekursora współczesnej teorii ewolucji i kilka ciekawostek na jego temat.
Karol Darwin.
Angielski przyrodnik żyjący w latach 1809 do 1882.
Chyba nie ma człowieka, który by o nim nie słyszał.
Przez ewolucjonistów uważany za człowieka, który dokonał przełomowych odkryć w dziedzinie paleontologii.
Przez kreacjonistów, wyznawców teorii, że biblia jest niepodważalnym źródłem historycznym, potępiany niemal jako heretyk.
Jego dzieło wydane w 1859 roku i zatytułowane "O powstawaniu gatunków" stało się fundamentem współczesnej teorii ewolucji.
Nie można jednak powiedzieć, by Darwin jako pierwszy użył terminu ewolucja.
Użył go już w 1809 roku francuski przyrodnik Jean-Baptiste de Lamarck, chociaż same mechanizmy rządzące zjawiskiem ewolucji rozumiał nieco inaczej, niż Darwin, który zresztą dostarczył jako pierwszy samej teorii ewolucji tak silnych argumentów.
Mało osób wie również, że Karol Darwin wcale nie od samego początku głosił poglądy ewolucjonistyczne.
Wręcz przeciwnie.
Jako młody człowiek traktował Biblię, jako wiarygodne źródło historyczne, które można rozumieć dosłownie.
Posługiwał się także cytatami z Pisma Świętego, gdy rozmawiał na tematy związane z moralnością.
Diametralną zmianę w jego przekonaniach przyniosła dopiero podróż dookoła świata na pokładzie okrętu Beagle.
Podróż ta miała miejsce w 1831 roku.
Darwin został zaproszony do wzięcia udziału w tym rejsie, jako przyrodnik, choć jeszcze wtedy żywił tak silne przekonania religijne, że był bliski podjęcia studiów teologicznych.
Co zatem sprawiło, że jego światopogląd zmienił się na tyle diametralnie, że z potencjalnego teologa Darwin zmienił się w człowieka, którego nazwisko do dzisiaj jest synonimem postawy anty-kreacjonistycznej?
Przełomowe znaczenie miała tutaj wizyta Darwina na wyspach Galapagos.
Zobaczył tam niesamowicie zróżnicowane gatunki zwierząt, z których wiele występowało tylko na poszczególnych wyspach archipelagu.
Wtedy właśnie stwierdził, że taka różnorodność biologiczna nie mogła pojawić się na ziemi w jednej chwili, za przyczyną jednego stwórcy, lecz musi być dziełem wielu czynników, oddziaływujących na organizmy na przestrzeni długiego czasu.
Podczas całej swojej podróży zebrał wiele okazów flory i fauny, na których potem prowadził swoje badania.
Po powrocie do Anglii naturalnie nie ukończył studiów teologicznych, a zamiast tego zajął się pracą nad swoją teorią doboru naturalnego.
Przed wydaniem dzieła "O powstawaniu gatunków", mierzył się z licznymi wątpliwościami, bojąc się, jak zostanie przyjęta w społeczeństwie jego nowatorska teza, uderzająca przecież w podstawę ówczesnego światopoglądu kreacjonizm.
Jego obawy nie były bezzasadne, o czym najlepiej świadczy stopień krytyki, jakiej został poddany przyrodnik bezpośrednio po wydaniu swojej publikacji.
Nieżyczliwi tworzyli karykatury Darwina przedstawiające go jako skrzyżowanie człowieka z małpą, pokazując w ten sposób swój stosunek do koncepcji ewolucji człowieka głoszonej przez przyrodnika.
Najprawdopodobniej to właśnie za sprawą takich krytyków w świadomości społeczeństwa utrwaliło się błędne przekonanie, że Darwin mówił, jakoby człowiek pochodził od małpy.
W rzeczywistości Darwin nigdy nie wypowiedział takich słów. Postawił jedynie hipotezę, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka, a to znacząca różnica.
Mało osób też wie, że Darwina, niektórzy uważają nie tylko za przyrodnika, ale także za filozofa.
Na gruncie filozofii społecznej, Karol Darwin stronił od rasizmu i wszelkich poglądów zakładających, że wszyscy ludzie nie są między sobą równi.
Sprzeciwiał się co za tym idzie niewolnictwu.
I chociaż historycznie są podejrzenia, że Darwin był pośród wielu innych jednym z tych myślicieli, z których później czerpał Adolf Hitler, tworząc teorię konieczności segregacji rasowej, można chyba powiedzieć, że było to raczej efektem wykorzystania teorii doboru naturalnego preferującego do przetrwania jedynie najlepsze osobniki w aspekcie społecznym, niż przeniesienia faktycznych przemyśleń Darwina na temat społeczeństwa do prawa Trzeciej Rzeszy.
Dyskusyjne może być wprawdzie to, że Karol Darwin uwzględniał w swoim wachlarzu zainteresowań eugenikę, sugerując, że selekcja ludzi na podstawie ich genów, może zaowocować większym odsetkiem rodzących się ludzi zdrowych i sprawnych w szerokim tego słowa znaczeniu, a wszelkie działania społeczeństwa mające na celu wsparcie rodzin z dziećmi chorymi, czy niepełnosprawnymi sprawiają, iż zatracamy to, co dał nam dobór naturalny.
Traktował tą tezę jednakże tylko jako stwierdzenie faktu, nie utożsamiając się z nią do tego stopnia, by wprowadzać ją w życie.
Uważał bowiem, że ludzie mają prawo do samodzielnego decydowania z kim chcą się wiązać, a wszelkie restrykcje narzucone przez państwo w tym zakresie zabijają tylko w ludziach to, co stanowi o ich człowieczeństwie, czyli współczucie.
Jak widać Karol Darwin był bezwątpienia ciekawą i niejednoznaczną postacią, a jego wkład do rozwoju biologii ewolucyjnej, z pewnością był ogromny.
Do następnego wpisu.

Kategorie
Paleontologia

Trochę o skamieniałościach

Witajcie,
Zgodnie z tytułem, w tym wpisie opowiem co nieco o skamieniałościach, które są głównym i niezbędnym źródłem informacji dla paleontologów.
Ogólnie skamieniałości – są to szczątki wymarłych organizmów, zwierząt, roślin, a nawet mikroorganizmów zachowane w procesie fosylizacji, czyli zastępowania materii organicznej przez minerał.
Żeby was całkowicie nie znudzić, nie będę opisywał tutaj różnych rodzajów skamielin i tego, czym te rodzaje się między sobą różnią.
Jeżeli kogoś to zaciekawi, może zawsze zadać mi jakieś pytanie, na które z przyjemnością postaram się odpowiedzieć.
Teraz natomiast napiszę o czymś, co może wzbudzać większe zainteresowanie.
Wielu z was może się zastanawiać, skąd i w jaki sposób pozyskuję skamieliny do swojej prywatnej kolekcji, o której pisałem w pierwszym wpisie na tym blogu.
Jak już wspominałem, pozyskanie nowych eksponatów nie jest takie trudne.
Można na przykład kupować je w Internecie, między innymi na allegro, czy w specjalnych internetowych sklepach geologicznych.
Okazuje się, że skamieniałości, liczące nawet po kilkaset milionów lat, albo i więcej, nie muszą być wcale drogie.
Wszystko zależy od tego, czy dana skamieniałość jest raczej rzadkością, czy występuje relatywnie często.
I tak na przykład trylobity – stworzenia uważane za wspólnych przodków owadów, pajęczaków i skorupiaków występujące na ziemi od około pięciuset czterdziestu do dwustu pięćdziesięciu milionów lat, będące jednocześnie jednymi z najczęściej występujących skamieniałości, można kupić w niektórych miejscach już za piętnaście złotych.
Z kolei zęby mamutów, liczące sobie najczęściej około dziesięciu, do kilkudziesięciu tysięcy lat kosztują już sto pięćdziesiąt złotych, dwieście, trzysta, a nawet więcej.
Obecnie skamieniałości kupione stanowią około jednej trzeciej moich zbiorów.
Ktoś mógłby zapytać, skąd pewność, że okazy, które kupuję, na pewno są autentyczne?
Po pierwsze, wiele sklepów geologicznych dołącza do sprzedawanych eksponatów certyfikaty autentyczności, a poza tym okazy często mają na tyle niskie ceny, że przypuszczalnie nikomu nie opłacałoby się ich podrabiać.
Po drugie i najważniejsze, mam kilku znajomych naukowców w muzeum ziemi w Warszawie i jeżeli tylko mam wątpliwości, co do autentyczności danej skamieliny, konsultuję się z nimi w tej sprawie.
Ale, jak napisałem, kupione skamieniałości to tylko jedna trzecia mojej kolekcji. Skąd zatem wziąłem resztę?
znalazłem samodzielnie przy pomocy dwóch osób widzących, a konkretnie taty i znajomego pasjonata paleontologii.
Wbrew temu, co sądzi większość ludzi, znalezienie skamieniałości nie jest takie trudne, jeśli tylko wie się, czego i gdzie szukać.
I tak na przykład na naszych polskich plażach, można znaleźć całkiem sporo interesujących okazów. Jako, że mieszkam nad morzem, praktycznie w każdą niedzielę chodzę na poszukiwania skamielin i bardzo często znajduję nawet po kilka eksponatów.
Ktoś by mógł zapytać, dlaczego w takim razie, skoro znalezienie skamieniałości jest takie proste, każdy, kto pójdzie na plażę nie znajdzie jakiejś skamieliny, przynajmniej od czasu, do czasu? Najprawdopodobniej dzieje się tak dlatego, że aby znaleźć skamieniałość, trzeba wiedzieć, na co zwracać uwagę.
Często bowiem skamieliny, zwłaszcza te znajdowane w warunkach nadmorskich, wyglądają bardzo niepozornie, przypominając nierzadko zwykłe kamienie.
Słabe zachowanie się skamieniałości z nad morza ma natomiast związek z tym, że działalność wody po prostu je niszczy, a dodatkowo pod koniec ostatniej epoki lodowcowej, około dziesięciu tysięcy lat temu, przez wybrzeże przechodził lodowiec, dodatkowo niszcząc skały i ewentualne skamieniałości.
Kolejnym powodem, dla którego przeciętny człowiek może mieć problem ze znalezieniem jakichś skamielin, jest fakt, że większość skamieniałości jest zachowana w kamieniach, które dopiero trzeba rozbić, żeby zobaczyć, co jest w środku.
Dodatkową trudność stanowi również to, że nie we wszystkich skałach można szukać skamielin.
Skał są bowiem trzy rodzaje. Wyróżniamy więc skały magmowe, metamorficzne, inaczej przeobrażone i osadowe.
Tylko w tych ostatnich zachowują się skamieniałości, ze względu na to, że skały osadowe powstają powoli, bez udziału ekstremalnych temperatur, poprzez nanoszenie przez wodę kolejnych warstw mułu i szczątków organicznych.
Skały magmowe i metamorficzne powstają zaś w obecności zbyt wysokiej temperatury i ciśnienia, by mogły w nich przetrwać szczątki jakichkolwiek organizmów.
Na razie to chyba tyle na temat skamielin.
Jak powiedziałem, w razie pytań, z przyjemnością na nie odpowiem.
Do następnego wpisu.

Kategorie
Paleontologia

Co w tej kategorii

W tej kategorii będę dzielił się różnymi ciekawostkami związanymi z moją największą pasją prehistorią.

EltenLink