Kategorie
Filozofia

Problem wolnej woli i trafu moralnego

Witajcie,
Skoro wiele osób pisze coś z okazji dzisiejszego dnia bloga, wypada, żebym i ja coś na swoim blogu zamieścił.
Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić
Dwóm powiązanym ze sobą ściśle zagadnieniom etycznym, czyli zgodnie z tytułem wpisu wolnej woli i trafowi moralnemu.
Postaram się podać definicję tych dwóch pojęć, a także zastanowię się nad ich znaczeniem dla odpowiedzialności moralnej, jakże ważnej w procesie oceniania ludzkich czynów.

Witajcie,
Skoro wiele osób pisze coś z okazji dzisiejszego dnia bloga, wypada, żebym i ja coś na swoim blogu zamieścił.
Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić
Dwóm powiązanym ze sobą ściśle zagadnieniom etycznym, czyli zgodnie z tytułem wpisu wolnej woli i trafowi moralnemu.
Postaram się podać definicję tych dwóch pojęć, a także zastanowię się nad ich znaczeniem dla odpowiedzialności moralnej, jakże ważnej w procesie oceniania ludzkich czynów.
Zacznę od definicji.
Jeśli chodzi o pojęcie wolnej woli, to jej zdefiniowanie może się wydawać intuicyjne. Najprościej bowiem możemy ją określić jako możliwość wyboru działania w danej sytuacji.
I mimo, że z takim określeniem wolnej woli możemy się spotkać najczęściej, nie wszyscy filozofowie uznają tak banalną definicję.
Powodem niezgodności jest fakt, iż niektórzy myśliciele, jak na przykład współczesny amerykański filozof Harry Frankfurt, rozgraniczają dwa terminy, a mianowicie wolność ogólnie i wolność woli.
W swoich rozważaniach o wolności woli i pojęciu osoby Frankfurt pisze, że wolność woli jest pewnym stanem psychicznym, który z faktyczną wolnością osoby nie ma wiele wspólnego. W tym rozumieniu obdarzony wolną wolą będzie nawet więzień przebywający w celi i marzący o tym, żeby się z tej celi wydostać.
Jego umysł bowiem pozostaje wolny i może dowolnie pokierować swoimi pragnieniami.
Oczywiście to nie koniec komplikacji, ponieważ Frankfurt włącza do swojej refleksji etycznej pojęcia pragnień pierwszego i drugiego rzędu, oraz aktów woli drugiego rzędu.
Według tej teorii pragnienia pierwszego rzędu są tymi pragnieniami, z którymi przeciętny człowiek styka się najczęściej.
Styka się z nimi kiedy czegoś najzwyczajniej chce. Chce jeść, pić, spać, posiadać coś i tak dalej. Nieco bardziej złożoną strukturę mają pragnienia drugiego rzędu. Można powiedzieć, że są one metarefleksją nad pragnieniami pierwszego rzędu, ich akceptacją, lub nie akceptacją.
Jeśli na przykład ktoś jest leniwy i nie chce mu się załóżmy pisać jakiegoś referatu, ale z drugiej strony chciałby, żeby było inaczej, to jest właśnie jego pragnienie drugiego rzędu.
Czymś jeszcze innym są akty woli drugiego rzędu. Mówiąc krótko, są to takie pragnienia drugiego rzędu, co do których chcielibyśmy, aby były one efektywne, czyli prowadziły do określonego stanu rzeczy. Nie wszystkie bowiem pragnienia drugiego rzędu muszą być efektywne, chociażby ze względu na możliwość wystąpienia konfliktu kilku pragnień.
Podział pragnień i zależności między nimi, a wolną wolą, jakie prezentuje Frankfurt są skomplikowane, dlatego nie będę już się o nich rozpisywał.
Zajmę się za to zagadnieniem trafu moralnego oraz relacji między tradycyjnie pojmowaną wolną wolą, a odpowiedzialnością moralną.
Pojęcie trafu moralnego można najprościej zdefiniować jako przypadek, jakaś sytuacja losowa, która nie zależy od nas i dlatego, zdaniem wielu, nie można jej oceniać w kategoriach moralnych.
Jeden ze współczesnych filozofów, Tomas Nagel, wyróżnił cztery typy trafu moralnego, traf konstytutywny, dotyczący osobowości sprawcy danego czynu, tego, że nie miał pełnego wpływu na wszystko, co go kształtowało, traf z okoliczności działania, z przyczyn i ze skutków.
Samo zagadnienie trafu moralnego jest jak sądzę bardzo interesujące ze względu na rolę jaką odgrywa w momencie orzekania odpowiedzialności moralnej za poszczególne uczynki.
Z jednej strony bowiem niezaprzeczalnie zdarzają się sytuacje, które w normalnych warunkach byłyby usankcjonowane, ale nie są ze względu na okoliczności.
Z drugiej strony natomiast nietrudno odwrócić tą sytuację i wyobrazić sobie przestępcę, który planował coś niegodnego, lecz jego zamiar z jakichś niezależnych od niego względów nie został urzeczywistniony, a przynajmniej nie w stu procentach.
Ten drugi przypadek jest o tyle dyskusyjny, że w wypadku przestępstwa, które nie doszło do skutku, sprawca naturalnie otrzyma łagodniejszą karę, albo nie zostanie ukarany wcale, ponieważ jego zamiar nie został ostatecznie wprowadzony w czyn.
Wiadomo jednak, że pomimo trafu moralnego, intencja sprawcy danego czynu pozostanie raczej niezmienna. Jeśli więc patrzeć z pozycji samych intencji, być może należałoby go ukarać stosownie do tego, co planował, nie zaś do tego, co ostatecznie udało mu się zrealizować.
Naturalnie póki co karanie za same intencje, choć może byłoby sprawiedliwe, nie jest możliwe, gdyż na chwilę obecną nie mamy technik pozwalających nam na bezpośredni wgląd w motywy poszczególnych osób, a możemy się tylko ich domyślać na podstawie zachowań tych ludzi.
Jeszcze jednym, jak dla mnie ciekawym zagadnieniem jest relacja trafu konstytutywnego do oceny odpowiedzialności moralnej.
Jest to bardzo interesujące, ponieważ teoretycznie każdy oskarżony o jakiś moralnie wątpliwy, czy wręcz naganny uczynek mógłby stwierdzić, że przecież od niego nic nie zależało, bądź też zależało w niewielkim stopniu, bo jego osobowość i system wartości podlegały kształtowaniu przez wiele czynników zewnętrznych.
Są to niewątpliwie trudne kwestie, które pewnie nigdy nie zostaną ostatecznie rozstrzygnięte. Wydaje się bowiem, że w przypadku zaistnienia trafu moralnego wola podmiotu działającego nie ma wielkiego znaczenia dla ostatecznych skutków działania.
Ma za to olbrzymie znaczenie w wypadku sytuacji pozbawionych przypadkowości.
Zastanawiając się nad powiązaniami wolnej woli tradycyjnie rozumianej jako możliwość wyboru i odpowiedzialności moralnej nie można pominąć dwóch pojęć, czyli determinizmu i indeterminizmu.
Są to dwa przeciwstawne stanowiska, a spór wokół nich dotyczy problemu samego istnienia wolnej woli. Determinizm zakłada, że wszystko, co się dzieje na świecie jest z góry zaplanowane. Indeterminizm natomiast stoi na stanowisku, że wszystko jest dziełem przypadku.
Tradycyjnie utożsamia się indeterminizm z tezą przyjmującą wolną wolę, zaś determinizm z odrzuceniem tej tezy. Wydaje się to o tyle intuicyjne, że przecież nie może być miejsca na jakikolwiek wolny wybór tam, gdzie wszystko jest już odgórnie przewidziane.
Oprócz tych dwóch skrajnych stanowisk istnieje jeszcze jedno pośrednie tak-zwany kompatybilizm, zgodnie z którym w świecie istnieje zarówno determinizm, jak i wolna wola, przy czym te dwa pojęcia wzajemnie się nie wykluczają. Twierdził tak między innymi wymieniony już w tym wpisie Harry Frankfurt. Snując refleksję na temat odpowiedzialności moralnej, założył on, że nawet determinizm nie musi jej wykluczać, ponieważ według niego jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny, także wtedy, gdy nie możemy postąpić inaczej, jeśli tylko utożsamiamy się z tymi czynami.
No i jest jeszcze jedna, interesująca w moim przekonaniu, sprawa związana z determinizmem.
Można się mianowicie zastanowić, czy pewien rodzaj determinizmu nie jest wręcz niezbędny do dokonywania ocen moralnych.
Nie mówię tu o skrajnym determinizmie, takim, gdzie jakaś istota absolutna z góry założyła sobie całą historię świata. Myślę raczej o słabszej formie determinizmu, mianowicie o determinizmie psychologicznym.
Chodzi mi o to, że każde świadome działanie jest w pewnym sensie zdeterminowane przez motywy działającego, jego założenia, przewidywany cel i skutki.
Są to pewne determinanty psychologiczne, bez których ocena moralna żadnego człowieka nie byłaby możliwa. Co bowiem oceniamy, jak nie właśnie motywy i intencje przyświecające ocenianemu?
A teraz spróbujmy jeszcze odwrócić tą sytuację. Gdyby świat był całkowicie indeterministyczny, czy wtedy byłoby jakieś miejsce na wolną wolę i odpowiedzialność moralną?
Wydaje się, że nie, gdyż wszystkim rządziłby przypadek, także całym życiem ludzkim i wszystkimi ludzkimi poczynaniami.
Okazuje się zatem, że, jak to zwykle bywa, popadanie w skrajności nie przyniesie żadnych konstruktywnych wniosków.
Ani skrajny determinizm, ani skrajny indeterminizm nie gwarantuje wolnej woli, a jednak zwykle uważamy, że tą wolną wolę posiadamy.
Dodatkowo przyjęcie któregokolwiek ze skrajnych rozwiązań oznaczałoby konieczność zastanowienia się nad następnymi problemami.
Na przykład przyjmując skrajny determinizm, trzeba by było zadać sobie pytanie, co, czy kto planuje historię świata, która jest z góry ustalona.
Gdzie ona jest zapisana. Tworzy ją jakiś absolut na kształt Boga, a jeśli tak, to gdzie i w jaki sposób istnieje ten stwórca. To jednak są już zagadnienia z zakresu filozofii religii, nad którymi teraz nie będę już się rozwodził.
Na tym chciałbym zakończyć dzisiejszy wpis. Jak zawsze zapraszam do komentowania.
PS. Jeśli Dawid jakimś cudem znajdzie jedną książkę w wersji ebooka, o której poszukanie go prosiłem, będziecie mogli w niezbyt odległej przyszłości spodziewać się wpisu dla odmiany w kategorii refleksje literackie. 🙂
Do następnego

5 odpowiedzi na “Problem wolnej woli i trafu moralnego”

Nie trudno się pogubić w rozważaniach filozoficznych. 🙂
A już wogóle można się pogubić, jak czyta się bezpośrednio poszczególnych autorów. Ja na przykład, jak
po raz pierwszy czytałem fragmenty rozpraw Frankfurta, też często czułem się zdezorientowany i dopiero,
kiedy omawialiśmy je na zajęciach, zaczynałem rozumieć, o co w nich chodzi.
No ale taki już urok filozofów. Piszą ciekawie, ale zwykle bardzo zawile. 🙂

W tym roku będę miała historię filozofii, raz w tygodniu po dwie i pół godziny. Szczerze mówiąc, nie
wiem kompletnie, jak to przeżyję. Mogę filozofować, ale warunek jest taki, by było to w przystępnym języku.
Słyszałam o jakiejś książce, która bardzo obrazowo przedstawia różne zagadnienia z tej dziedziny, bodajże
„Świat Zofii” czy coś w tym rodzaju, jednak nie oceniam, ponieważ nie czytałam.

Fakt. Żeby wytrzymać z filozofią, a tym bardziej, żeby ją polubić, trzeba spotkać odpowiednich ludzi,
którzy naświetlą nam wszystkie filozoficzne zagadnienia w odpowiedni sposób. Tak zresztą jest chyba z
każdym przedmiotem. Ja miałem akurat to szczęście, że osoby wyjaśniające mi filozoficzne kwestie były
w większości pasjonatami. Co do świata Zofii, też się nie wypowiem, bo nie czytałem. Tak samo, jak ty
słyszałem dobre opinie. Mam nawet audiobooka, ale jeszcze się z nim nie zapoznałem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink