Kategorie
Moja twórczość

W szponach samotności

Witajcie,
Dzisiejszy wpis to taki sobie utworek, który powstał prawdopodobnie dlatego, że jestem świeżo po lekturze ostatniego zobowiązania. Z niektórych zwrotek jestem bardziej zadowolony, z innych mniej, ale całość chyba najgorzej nie wyszła. I tak ten utwór pewnie nigdy nie zostanie przez nikogo zaśpiewany, więc ewentualne niedociągnięcia nie są aż takim problemem.
Tym czasem zapraszam do lektóry i komentowania.
W szponach samotności
Jego imię to samotność. Nie miał przyjaciela nigdy. Zagrał podwójnego szpiega, by wziąć odwet za swe krzywdy.

Witajcie,
Dzisiejszy wpis to taki sobie utworek, który powstał prawdopodobnie dlatego, że jestem świeżo po lekturze ostatniego zobowiązania. Z niektórych zwrotek jestem bardziej zadowolony, z innych mniej, ale całość chyba najgorzej nie wyszła. I tak ten utwór pewnie nigdy nie zostanie przez nikogo zaśpiewany, więc ewentualne niedociągnięcia nie są aż takim problemem.
Tym czasem zapraszam do lektóry i komentowania.
W szponach samotności
Jego imię to samotność. Nie miał przyjaciela nigdy. Zagrał podwójnego szpiega, by wziąć odwet za swe krzywdy.
Jedną tylko znał osobę, co mu przyjaźń okazała, zły los jednak z niego zadrwił i śmierć mu ją odebrała.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Błędy porywczej młodości, prędko życie mu wytknęło. Pewnych ruchów się nie cofnie, choćby nawet się pragnęło.
Przekonał się o tym dobitnie, gdy by zdobyć mroczny znak, podsłuchał słowa Sybilli, pod drzwiami Świńskiego Łba.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Ujawnienia przepowiedni, nigdy sobie nie darował, gdyż podpisał wyrok śmierci, na tą, którą umiłował.
Tamtej nocy, tego wzgórza, już do śmierci nie zapomni, miejsca, w którym oddał wszystko, byle tylko ją ochronić.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Po swoich młodzieńczych traumach, nigdy nie mógł się pozbierać, rozdrapując stare rany, miast żyć tym, co tu i teraz.
Wzgardę dla szkolnego wroga, przeniósł też na jego syna, choć w jego zielonych oczach, cień swej ukochanej widział.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Choć Harrego tak nie znosił, chronił go przez wzgląd na dług, który zaciągnął gdy James, uratował życie mu. Zrobił więcej i chłopaka chronił aż do końca wiernie, nie chcąc dopuścić by Lily, umarła nadaremnie.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Choć był mistrzem eliksirów i uroków wiele znał, sam nie umiał się wyleczyć, ze swoich psychicznych ran.
Zobowiązanie wypełniał, choć to była trudna rola, zwłaszcza, gdy mu przyszło zgasić, świeczkę życia Dumbledorea.
Nienawidził tego starca, gdyż nie uratował jej, ale wolał służyć temu, kogo nienawidził mniej.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Po tym akcie został sam, naznaczony zdrady piętnem, i nie wiedział już, kim jest, potworem, czy jeszcze człowiekiem.
Zdobył zaufanie lorda i nad szkołą pełną władzę, lecz ta miast być przywilejem, była morderczym zadaniem.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
I znowu Czarnego Pana spotkała nauczka sroga. Miłość, którą tak pogardzał, dała mu drugiego wroga.
Umysł Severusa był zawsze dla niego zamknięty i dlatego właśnie nie znał, planów Dumbledorea skrzętnych.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Żywot jego wiecznym długiem, czyny pchane nienawiścią, wspomnienia pełne rozpaczy, zemsta jego życia treścią.
Dotrzymał swoich przyrzeczeń i szalę zwycięstwa przechylił, a umarł patrząc w oczy, w
których odbijało się wspomnienie Lily.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.
Miłość jego była źródłem cierpienia oraz zawiści, ale wyzwoliła go ze szponów nienawiści. Śmierć zamknęła mu powieki i odnalazł wreszcie spokój, jakiego mógłby nie zaznać, w świecie, którym rządzi pokój.
Życiem jego gąszcz skrajności. Za swe błędy słono płacił. Miotany od nienawiści, do miłości, którą stracił.
Niezdolny, aby przebaczyć, sobie, ale także innym, tkwił tak w szponach samotności, żalu i poczucia winy.

18 odpowiedzi na “W szponach samotności”

Bardzo, bardzo mi się podoba. Oddałeś w tym tekście wszystko to, co czuł Severus, tak myślę. Jest to bradzo głębokie i myślę, że niejedna osoba powinna się nad tym zatrzymać i zastanowić.
P.S. Na jaką to melodię? Czy miałeś koncepcję własnej melodii, czy jakaś konkretna to jest?

Prawda. Melodii jeszcze nie mam. Szczerze mówiąc, utwór nie odbiega zbytnio układem wersów od tekstów o Lupinie i Geralcie. Byłby pewnie na podobną nutę. Tylko w jednej zwrotce jest więcej wersów. Co do oddania Severusa, właśnie taki miałem zamiar, żeby oddać jego dramat jak najpełniej. Cieszę się, że wpis się podobał.

Wogóle tak się zastanawiam, czy Snape kazał Harremu wziąć swoje wspomnienia, bo chciał przede wszystkim przekazać mu zalecenia Dumbledorea, a pozostałych myśli nie był w stanie przed śmiercią powstrzymać, czy jednak zależało mu, żeby Harry znał całą prawdę, skoro i tak nie miał już nic do stracenia.

Fakt. Może Czarna Pantera podsunie jakąś ciekawą myśl w tym względzie, jak już skończy zobowiązanie.

Stawiam na to drugie. Wszystkie zalecenia Dumbledore’a były ważne, ale Harry musiał zrozumieć wszystko dogłębnie, musiał uwierzyć Snape’owi. Zauważcie też, że to nie były przypadkowe wspomnienia, że żadne nie było przypadkowe.

Utwór mnie wzruszył. Nie liczyłam sylab w wersie, wersów w zwrotce i takich tam, skupiałam się na treści. Snape to jedna z moich ulubionych postaci w HP i to, co napisałeś, bardzo dobrze oddaje jego, po prostu jego.

Cieszę się, że Ci się podoba. Ja też uważam, że Snape to jedna z ciekawszych postaci cyklu. Starałem się oddać go tu jak najlepiej. Oczywiście pewne wątki możnaby było jeszcze nieznacznie rozwinąć, ale trudno by było ująć to sensownie w kompozycji, bo większość została już napisana. Poza tym, pewne niedopowiedziane wątki to zawsze większe pole do interpretacji. Do samego Snapea mam dużo serca. Świetna kreacja, a pomijając to, głęboka psychologicznie. Nie pochwalam wwszystkich jego działań, ale go rozumiem. Bardzo nieszczęśliwy i pogubiony człowiek.

Szczerze mówiąc, o tym nie pomyślałem, że Harry musiał się tego wszystkiego dowiedzieć, żeby uwierzyć Snapeowi, ale to możliwe. Inna sprawa, czy we wspomnieniach Snape mógłby skłamać, a zwłaszcza tak, żeby nie można było się zorientować. Zauważ, że Slukhorn nie był o krok od śmierci, a mimo to nawet on nie dał rady tak zmodyfikować swoich wspomnień, żeby nie można było wykryć manipulacji i to już na etapie wlewania wspomnienia do myślodsiewnii. Myśli, to co innego, bo nie każda myśl to wspomnienie. Może to być jakaś fantazja, plany na przyszłość, marzenie, domniemanie, cokolwiek. Takie rzeczy zafauszować byłoby prościej, ale nawet nie wiem, czy myślodsiewnia mogła wchłaniać wszystkie myśli, czy tylko stricte wspomnienia.

Myślę, że Snape nie mógłby niczego zafałszować, nawet jeśli był tak znamienitym czarodziejem. Nie w chwili smierci. Zresztą chyba już nie o to mu chodziło, bo przecież i tak umierał i wiedział, że umrze, nie miał już chyba nic do ukrycia. Nie mógł zafałszować, ale nie musiał pokazywać tego, co pokazał, mógł wybrać inne wspomnienia, pewnie nie musiałby ujawniać uczuć.

@Ambulocet
Zależało mu. Człowiek ma już taką naturę, że zwykle zaprzecza temu, na czym najbardziej mu zależy, co Snape robił przez większość życia. W obliczu śmierci w końcu się poddał.
A do tekstu to tylko skomponować jakąś harfową aranżację. Szkoda, że nie potrafię.
Końcówka z mojej „Granicy”, nie? XD

Tak. Właśnie Granica była tutaj inspiracją. Jak tak teraz pomyślałem, zdanie, które mówi o tym, że Snape wolał służyć temu, kogo mniej nienawidził, wynika z kolei z przemyśleń, które naszły mnie po raz pierwszy tak wyraźnie po lekturze prawdziwej potęgi. 🙂 Wogóle miałem przez chwilę taki pomysł, żeby jeszcze ulepszyć ten utwór i wstawić w pierwszym zdaniu bezsilność zamiast samotności. Zrezygnowałem z tego ostatecznie, bo samotność współgra lepiej z całością, ale bezsilność byłaby o tyle ciekawa, że czyniłaby wers dosłownym. Dawid kiedyś znalazł, że Snape oznacza bezsilny gniew. Na pewno natomiast wywodzi się od staronordyckiego słowa oznaczającego oburzenie, również hańbę. No i jest jeszcze angielski czasownik oznaczający bycie twardym.

Bardzo głębokie. Tylko muzyki do tego brakuje. Aczkolwiek ja bym najpierw radziła każdemu siąść i zastanowić się nad tym czystym tekstem bez muzyki. Mimo że nie darzę Snape’a sympatią, jednak szkoda mi go i dla tego poruszyło mnie to co napisałeś. Zadaję sobie teraz pytanie, czy Snape miał inne wyjście niż zabicie Dumbledore’a? Co by było gdyby mu odmówił? Dochodzę do wniosku, że zbytnio innego wyjścia nie miał, bo gdyby nie zabił Dumbledore’a, musiałby to zrobić Malfoy. A gdyby Malfoy tego nie zrobił, Snape’a spotkałaby śmierć z racji złożonej wieczystej przysięgi. No i znowu nasówa się pytanie, czy Snape był lojalny DUmbledore’owi ze strachu przed gniewem Voldemorta? Takie mnie refleksje właśnie nachodzą.

Myślę, że Snape już tyle razy się narażał i tak był w gruncie rzeczy udręczony, że gniew Voldemorta nie miał już dla niego wielkiego znaczenia. Dumbledore i tak by zginął tamtej nocy, jak nie z ręki Snapea, czy Malfoja, to z ręki któregoś z popleczników Voldemorta. Poza tym przez to, że Snape zabł Dumbledorea, zdobył sobie na tyle duże zainteresowanie czarnego pana, że ten powierzył mu kierownictwo w Hogwarcie, a śmiem twierdzić, że w momencie, gdy Voldemort przejął faktyczną władzę nad społecznością czarodziejów, Snape był jedyną osobą, która miała zarazem środki i chęci, żeby przeprowadzić Hogwart nietknięty praktycznie przez cały okres dyktatury Riddlea.

No to racja, ale mnie nurtuje jeszcze jedna kwestia. Snape miał za zadanie pomóc naszej trójcy w zniszczeniu horkruksów. No ok, przekazał miecz Gryffindora, ale dla czego przekazał go w taki dziwny sposób? Zamiast zostawić go dzieś w tym lesie, dla czego wrzucił go do tej sadzawki? No ok, gdyby go zostawił gdzieś w krzakach, ryzykowałby tym, że miecz odnajdzie ktoś inny. ALe dla czego uniemożliwił Harry’emu przywołanie go zaklęciem, zmuszając go tym samym do wskoczenia do tego zamarzniętego jeziora? Może miał nadzieję, że Harry jednak się utopi? ALe gdyby tak było, to kto wtedy zniszczyłby resztę horkruksów? No bo jeden w postaci Harry’ego byłby zniszczony. Po prostu zastanawiam się, czy Snape mógł to rozegrać jakoś inaczej.

Nie zdziwiłbym się, gdyby miecza nie dało się przywołać zaklęciem. Mógł to być zbyt potężny obiekt magiczny. Dumbledore mówił o takich przedmiotach przy okazji horkruksa medalionu. Inne pytanie brzmi, czy Snape ratowałby Harrego, gdyby nie pojawiłsię Ron. Myślę, że tak mogłoby być, jeśli nie z sympatii dla Harrego, to z lojalności Dumbledoreowi, czy chęci doprowadzenia proroctwa do końca. Inna sprawa, że Dumbledore dużo ryzykował, wtajemniczając we wszystko tylko Snapea. Dobrze podsumowała to Czarna Pantera w ostatnim zobowiązaniu. Tam Snape mówi do portretu Dumbledorea coś takiego. A co byś zrobił, gdybuy mnie nagle trafił szlak? Nie da się zaprzeczyć, że wtedy nie zostałby już nikt znający całą prawdę i mogący ją przekazać Harremu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink