Kategorie
Wyzwani czytelnicze 2020

6-11, czyli mitologicznie

Witajcie,
Dawno tu nic nie pisałem, ale to bynajmniej nie znaczy, że przestałem czytać. Wręcz przeciwnie. Po prostu ostatnio miałem dużo zajęć związanych z sesją i nie tylko, a poza tym wiadomo, przez chwilę blogi były zawieszone. Teraz jednak wracam do swojego wyzwania czytelniczego. Trochę książek mi się nazbierało, ale że Reprezentują one różne działy tematyczne, postanowiłem rozbić ich omówienie na parę wpisów. Dziś, jak wskazuje tytuł, mitologicznie. Przeczytałem ostatnio trochę książek o mitologiach, trzymając się mojego założenia, że chciałbym zapoznać się nieco bliżej z wierzeniami ludów starożytnych. Wśród zaliczonych przeze mnie pozycji znalazły się Mitologia nordycka Neila Gaimana, Mitologia starożytnej Italii Aleksandra Krawczuka, Z dawnych wierzeń indyjskich Eligiusza Kluby, Mitologia starożytnego Egiptu Jadwigi Lipińskiej i Marka Marciniaka, Drzewo: mity słowiańskie i inne opowieści Łukasza Wierzbickiego oraz Dar totemów: baśnie indiańskie Vladimira Hulpacha.
Zacznijmy zatem od początku listy. Zanim przejdę do samego opisu książek, chciałbym zaznaczyć, że można całą ich pulę podzielić na dwie części. Jedna część to opracowania naukowe dotyczące poszczególnych mitologii, druga zaś to dzieła stanowiące zbiór samych mitów i podań, choć oczywiście przedstawionych bardziej współczesnym językiem.
Do tej drugiej kategorii należą książki Neila Gaimana, Vladimira Hulpacha, oraz Łukasza Wierzbickiego. Cóż mogę powiedzieć o tych pozycjach.
Generalnie wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Jeśli chodzi o Gaimana, to podobał mi się bardzo styl tego autora. Po pierwsze we wstępie skraca on dystans między sobą, a czytelnikiem, zwracając się bezpośrednio do odbiorców, a następnie opisuje w paru zdaniach historię swojego zainteresowania tematem, które doprowadziło do powstania książki. Czyni to przy tym swobodnie, bez zbędnej oficjalności. Potem następuje główna część książki, gdzie Gaiman dokonuje wyboru mitów nordyckich, sygnalizując jednocześnie, że jest to właśnie tylko wybór tych, które on subiektywnie uznał za ważne i ciekawe. Tym, co mnie osobiście podobało się bardzo, była narracja samych mitów utrzymana w stylu opowiadań epickich. Opisywani Bogowie byli bohaterami historii przedstawionych na zasadzie opowieści fantasy, z użyciem podobnego języka i trzecioosobowego narratora. Sprawiało to w mojej ocenie, że łatwo było wczuć się w klimat przedstawianych wydarzeń bez konieczności marnowania energii na przebijanie się przez archaiczne sformułowania. Nietrudne wydawało się również utożsamienie się z bohaterami, którzy mieli ludzkie cechy pomimo swojej boskości.
Kolejna rzecz, którą oceniam tu na plus to zdecydowanie humor sytuacyjny, przejawiający się najczęściej w sposobie wypowiedzi narratora oraz oczywiście w dialogach między postaciami. Wszystkie te atuty samej książki podkreślał lektor, w tym przypadku Zbigniew Zamachowski, którego interpretacja zdała tu w stu procentach egzamin. Ostatecznie więc zdecydowanie polecam tę książkę. No dobrze. Przejdźmy teraz do kolejnych pozycji, a konkretniej do Drzewa: mitów słowiańskich i innych opowieści.
Tutaj nieco krócej. Podobnie, jak w przypadku mitologii nordyckiej, tak i tu narracja była utrzymana w klimacie opowieści, ale innego rodzaju. O ile u Gaimana mieliśmy do czynienia ze współczesnym językiem, o tyle tu język był stylizowany na staropolski, a wszystkie historie miały coś z Gawendy przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Momentami też zbliżały się do eposu, czy baśni w sposobie opisu na przykład wędrówek bohaterów.
Wszystko dawało efekt bardzo klimatyczny, tym bardziej, że zrobiono z tej książki słuchowisko.
Ostatnią pozycją, którą mogę zaliczyć do sfabularyzowanych, jest Dar totemów: baśnie indiańskie autorstwa Vladimira Hulpacha. Tu znowu inny typ narracji: nie Gawenda, nie typowa epicka opowieść fantasy, ale opowiastki w stylu bajek ludowych. Wrażenie bajkowości w przypadku tej książki powiększa fakt, że wiele z podań jest przedstawionych z perspektywy zwierząt. Taka kultura i takie wierzenia. Jeśli jednak ktoś nie lubi takiej bajkopodobnej narracji, nie polecam. Ogólnie jednak dzieło oceniam pozytywnie. Czyta się szybko i przyjemnie, na swój sposób klimatycznie, a to również za sprawą lektora, którym jest Krzysztof Banaszyk.
Z książki można dowiedzieć się, jak niektóre plemiona indiańskie tłumaczyły sobie niegdyś pojawienie się słońca i księżyca, zjawiska tęczy, czy przybycie ludzi na Ziemię.
Dobrym zabiegiem jest również opatrzenie tytułu każdego mitu informacją o tym, od jakiego plemienia mit pochodzi, na przykład Powstanie świata: Czirokezi.
Czas przejść do drugiej kategorii, czyli do opracowań naukowych.
W takiej formie napisane zostały przeczytane przeze mnie mitologia starożytnego Egiptu, Mitologia starożytnej Italii, a także Z dawnych wierzeń indyjskich.
Zdecydowanie najgorsze wrażenie wywarła na mnie Mitologia starożytnej Italii. Nie mówię, że ta pozycja w ogóle mi się nie spodobała. Pewne tematy, bóstwa, były opisane całkiem ciekawie, ale jak dla mnie zbyt dużo miejsca było poświęconego nie stricte bóstwom, a na wpół legendarnym herosom, takim jak Eneasz. Może by to było nawet ciekawe, ale nie wiem w sumie dlaczego mnie odrzuciło, morze kwestia sposobu opisu, może zbyt monotonnego lektora. Dużo miejsca zabiera też omówienie źródeł historycznych, które zachowały wiedzę o mitologii staro-italskiej. Nie mówię, że to zdecydowany mankament tej publikacji. Trochę też wynika z jej charakteru. Zdaję jednak sobie sprawę, że dla wielu odbiorców, zwłaszcza niezwiązanych akademicko z filologią, czy historią literatury, słuchanie o życiu Św. Augustyna, czy Wergiliusza i o tym, jak z ich dzieł można wyłuskać informacje na temat italskich wierzeń, okaże się zapewne nużące.
Idźmy dalej. Mitologia starożytnego Egiptu. Ta książka również jest sprawozdaniem historycznym, lecz oceniam ją łaskawiej, niż poprzednią pozycję. Jest napisana całkiem ciekawie, opisuje kształtowanie się wierzeń egipskich, istotę ich odrębności od folkloru europejskiego, czy szczegółowiej antycznego, prezentuje wiele konkretnych mitów egipskich wyjaśniających naturę i powstanie świata wraz z ich interpretacjami, a w końcu zdaje sprawę z różnorodności mitów w kolejnych okresach i rejonach Egiptu. Mankamentem jest znowu lektor, który czyta może nie całkiem bezpłciowo, ale też jak dla mnie zbyt statycznie. Ogólnie jednak książkę polecam, tym bardziej, że na jej końcu znajduje się wartościowy słowniczek zawierający wyjaśnienia używanych w publikacji pojęć.
No i na zakończenie, Z dawnych wierzeń indyjskich.
Tutaj nie napiszę wiele, ale tak, jak w przypadku dwóch poprzednich pozycji mój entuzjazm był ograniczony, tu mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że książka warta przeczytania. Znowu opracowanie naukowe, ale napisane bardzo interesująco. W sposób uporządkowany i ciekawy opisuje ewolucję hinduizmu i okoliczności tej ewolucji. Dowiemy się stąd najważniejszych rzeczy na temat świętych pism hindusów oraz tego, jak te pisma są interpretowane przez indologów, ale również hinduskich filozofów. Przeczytamy, jak w łonie hinduizmu narodził się buddyzm, czym przyciągnął ludzi i czemu zwłaszcza na początku swojego istnienia był uważany za herezję. Olbrzymim atutem było jak dla mnie holistyczne opisanie całego hinduizmu włącznie z jego bóstwami, najważniejszymi rytualnymi obrzędami, nakazami i zakazami, jak również filozoficznymi założeniami.
To lektura, którą z pewnością mogę rekomendować.
Trzeba też powiedzieć, że po raz kolejny dodatkowym atutem był lektor. Jakkolwiek był to bardziej lektor filmowy, niż aktor, a przynajmniej ja go tak kojarzę, w tym konkretnym przypadku przeczytał to dobrze, w każdym razie moim zdaniem
Tym sposobem zamknęliśmy przegląd przeczytanych przeze mnie w ostatnim czasie książek dotyczących mitologii. Na dniach spodziewajcie się nowych recenzji, a tym czasem zapraszam do komentowania i do następnego wpisu.

7 odpowiedzi na “6-11, czyli mitologicznie”

Mitologię nordycką muszę kiedyś przeczytać, ale to może jak nadrobię wszystko inne, co chciałabym nadrobić 😛

Czytałam te wszystkie pozycje. Jeśli mogę Ci coś jeszcze polecić, proponuję króciutkie opracowanie Anny Onichimowskiej „Tajemnice początku. Mity o stworzeniu świata” oraz „Wojownicy Japonii i inne opowiadania” – oczywiście autorstwa Japończyka.

Dwa czytacze zawsze znajdą wspólny punkt do pogadania. 🙂 Z niegłupich zbiorów legendowo-mitowo-opowieściowych polecam też: Sat Okh „Biały mustang”, „, „Mitologia indyjska” w opracowaniu Andrzeja Jakimowicza i Marty Jakimowicz-Sha, „Mitologia Celtów” Jerzego Gąssowskiego oraz „Mitologia chińska” Mieczysława Jerzego Kunstlera (pierwsze wydanie jest z roku 1981).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink