Kategorie
Filozofia z życia

Oswoić filozofie

Kategorie
Filozofia z życia

Zapowiedź wystąpienia oswoić filozofię

Witajcie,
W jednym z komentarzy na tym blogu zapowiedziałem ostatnio, że pokażę wam, jak mniej więcej wygądają
prelekcje o paleontologii i filozofii, których udzielam, kiedy nadarzy się okazja. W następnym wpisie
zaprezentuję wam, zgodnie z tytułem tego wpisu, treść mojego wystąpienia oswoić filozofię. W zasadzie
to, co wtedy powiedziałem, nie różni się specjalnie od informacji zawartych we wpisie o tym, czym jest filozofia,
chociaż oczywiście jakieś różnice są. Życzę miłego odsłuchu i zapraszam do komentowania. Jestem ciekaw
waszych opinii.
Do następnego wpisu.

Kategorie
Filozofia

Problem wolnej woli i trafu moralnego

Witajcie,
Skoro wiele osób pisze coś z okazji dzisiejszego dnia bloga, wypada, żebym i ja coś na swoim blogu zamieścił.
Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić
Dwóm powiązanym ze sobą ściśle zagadnieniom etycznym, czyli zgodnie z tytułem wpisu wolnej woli i trafowi moralnemu.
Postaram się podać definicję tych dwóch pojęć, a także zastanowię się nad ich znaczeniem dla odpowiedzialności moralnej, jakże ważnej w procesie oceniania ludzkich czynów.
Zacznę od definicji.
Jeśli chodzi o pojęcie wolnej woli, to jej zdefiniowanie może się wydawać intuicyjne. Najprościej bowiem możemy ją określić jako możliwość wyboru działania w danej sytuacji.
I mimo, że z takim określeniem wolnej woli możemy się spotkać najczęściej, nie wszyscy filozofowie uznają tak banalną definicję.
Powodem niezgodności jest fakt, iż niektórzy myśliciele, jak na przykład współczesny amerykański filozof Harry Frankfurt, rozgraniczają dwa terminy, a mianowicie wolność ogólnie i wolność woli.
W swoich rozważaniach o wolności woli i pojęciu osoby Frankfurt pisze, że wolność woli jest pewnym stanem psychicznym, który z faktyczną wolnością osoby nie ma wiele wspólnego. W tym rozumieniu obdarzony wolną wolą będzie nawet więzień przebywający w celi i marzący o tym, żeby się z tej celi wydostać.
Jego umysł bowiem pozostaje wolny i może dowolnie pokierować swoimi pragnieniami.
Oczywiście to nie koniec komplikacji, ponieważ Frankfurt włącza do swojej refleksji etycznej pojęcia pragnień pierwszego i drugiego rzędu, oraz aktów woli drugiego rzędu.
Według tej teorii pragnienia pierwszego rzędu są tymi pragnieniami, z którymi przeciętny człowiek styka się najczęściej.
Styka się z nimi kiedy czegoś najzwyczajniej chce. Chce jeść, pić, spać, posiadać coś i tak dalej. Nieco bardziej złożoną strukturę mają pragnienia drugiego rzędu. Można powiedzieć, że są one metarefleksją nad pragnieniami pierwszego rzędu, ich akceptacją, lub nie akceptacją.
Jeśli na przykład ktoś jest leniwy i nie chce mu się załóżmy pisać jakiegoś referatu, ale z drugiej strony chciałby, żeby było inaczej, to jest właśnie jego pragnienie drugiego rzędu.
Czymś jeszcze innym są akty woli drugiego rzędu. Mówiąc krótko, są to takie pragnienia drugiego rzędu, co do których chcielibyśmy, aby były one efektywne, czyli prowadziły do określonego stanu rzeczy. Nie wszystkie bowiem pragnienia drugiego rzędu muszą być efektywne, chociażby ze względu na możliwość wystąpienia konfliktu kilku pragnień.
Podział pragnień i zależności między nimi, a wolną wolą, jakie prezentuje Frankfurt są skomplikowane, dlatego nie będę już się o nich rozpisywał.
Zajmę się za to zagadnieniem trafu moralnego oraz relacji między tradycyjnie pojmowaną wolną wolą, a odpowiedzialnością moralną.
Pojęcie trafu moralnego można najprościej zdefiniować jako przypadek, jakaś sytuacja losowa, która nie zależy od nas i dlatego, zdaniem wielu, nie można jej oceniać w kategoriach moralnych.
Jeden ze współczesnych filozofów, Tomas Nagel, wyróżnił cztery typy trafu moralnego, traf konstytutywny, dotyczący osobowości sprawcy danego czynu, tego, że nie miał pełnego wpływu na wszystko, co go kształtowało, traf z okoliczności działania, z przyczyn i ze skutków.
Samo zagadnienie trafu moralnego jest jak sądzę bardzo interesujące ze względu na rolę jaką odgrywa w momencie orzekania odpowiedzialności moralnej za poszczególne uczynki.
Z jednej strony bowiem niezaprzeczalnie zdarzają się sytuacje, które w normalnych warunkach byłyby usankcjonowane, ale nie są ze względu na okoliczności.
Z drugiej strony natomiast nietrudno odwrócić tą sytuację i wyobrazić sobie przestępcę, który planował coś niegodnego, lecz jego zamiar z jakichś niezależnych od niego względów nie został urzeczywistniony, a przynajmniej nie w stu procentach.
Ten drugi przypadek jest o tyle dyskusyjny, że w wypadku przestępstwa, które nie doszło do skutku, sprawca naturalnie otrzyma łagodniejszą karę, albo nie zostanie ukarany wcale, ponieważ jego zamiar nie został ostatecznie wprowadzony w czyn.
Wiadomo jednak, że pomimo trafu moralnego, intencja sprawcy danego czynu pozostanie raczej niezmienna. Jeśli więc patrzeć z pozycji samych intencji, być może należałoby go ukarać stosownie do tego, co planował, nie zaś do tego, co ostatecznie udało mu się zrealizować.
Naturalnie póki co karanie za same intencje, choć może byłoby sprawiedliwe, nie jest możliwe, gdyż na chwilę obecną nie mamy technik pozwalających nam na bezpośredni wgląd w motywy poszczególnych osób, a możemy się tylko ich domyślać na podstawie zachowań tych ludzi.
Jeszcze jednym, jak dla mnie ciekawym zagadnieniem jest relacja trafu konstytutywnego do oceny odpowiedzialności moralnej.
Jest to bardzo interesujące, ponieważ teoretycznie każdy oskarżony o jakiś moralnie wątpliwy, czy wręcz naganny uczynek mógłby stwierdzić, że przecież od niego nic nie zależało, bądź też zależało w niewielkim stopniu, bo jego osobowość i system wartości podlegały kształtowaniu przez wiele czynników zewnętrznych.
Są to niewątpliwie trudne kwestie, które pewnie nigdy nie zostaną ostatecznie rozstrzygnięte. Wydaje się bowiem, że w przypadku zaistnienia trafu moralnego wola podmiotu działającego nie ma wielkiego znaczenia dla ostatecznych skutków działania.
Ma za to olbrzymie znaczenie w wypadku sytuacji pozbawionych przypadkowości.
Zastanawiając się nad powiązaniami wolnej woli tradycyjnie rozumianej jako możliwość wyboru i odpowiedzialności moralnej nie można pominąć dwóch pojęć, czyli determinizmu i indeterminizmu.
Są to dwa przeciwstawne stanowiska, a spór wokół nich dotyczy problemu samego istnienia wolnej woli. Determinizm zakłada, że wszystko, co się dzieje na świecie jest z góry zaplanowane. Indeterminizm natomiast stoi na stanowisku, że wszystko jest dziełem przypadku.
Tradycyjnie utożsamia się indeterminizm z tezą przyjmującą wolną wolę, zaś determinizm z odrzuceniem tej tezy. Wydaje się to o tyle intuicyjne, że przecież nie może być miejsca na jakikolwiek wolny wybór tam, gdzie wszystko jest już odgórnie przewidziane.
Oprócz tych dwóch skrajnych stanowisk istnieje jeszcze jedno pośrednie tak-zwany kompatybilizm, zgodnie z którym w świecie istnieje zarówno determinizm, jak i wolna wola, przy czym te dwa pojęcia wzajemnie się nie wykluczają. Twierdził tak między innymi wymieniony już w tym wpisie Harry Frankfurt. Snując refleksję na temat odpowiedzialności moralnej, założył on, że nawet determinizm nie musi jej wykluczać, ponieważ według niego jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny, także wtedy, gdy nie możemy postąpić inaczej, jeśli tylko utożsamiamy się z tymi czynami.
No i jest jeszcze jedna, interesująca w moim przekonaniu, sprawa związana z determinizmem.
Można się mianowicie zastanowić, czy pewien rodzaj determinizmu nie jest wręcz niezbędny do dokonywania ocen moralnych.
Nie mówię tu o skrajnym determinizmie, takim, gdzie jakaś istota absolutna z góry założyła sobie całą historię świata. Myślę raczej o słabszej formie determinizmu, mianowicie o determinizmie psychologicznym.
Chodzi mi o to, że każde świadome działanie jest w pewnym sensie zdeterminowane przez motywy działającego, jego założenia, przewidywany cel i skutki.
Są to pewne determinanty psychologiczne, bez których ocena moralna żadnego człowieka nie byłaby możliwa. Co bowiem oceniamy, jak nie właśnie motywy i intencje przyświecające ocenianemu?
A teraz spróbujmy jeszcze odwrócić tą sytuację. Gdyby świat był całkowicie indeterministyczny, czy wtedy byłoby jakieś miejsce na wolną wolę i odpowiedzialność moralną?
Wydaje się, że nie, gdyż wszystkim rządziłby przypadek, także całym życiem ludzkim i wszystkimi ludzkimi poczynaniami.
Okazuje się zatem, że, jak to zwykle bywa, popadanie w skrajności nie przyniesie żadnych konstruktywnych wniosków.
Ani skrajny determinizm, ani skrajny indeterminizm nie gwarantuje wolnej woli, a jednak zwykle uważamy, że tą wolną wolę posiadamy.
Dodatkowo przyjęcie któregokolwiek ze skrajnych rozwiązań oznaczałoby konieczność zastanowienia się nad następnymi problemami.
Na przykład przyjmując skrajny determinizm, trzeba by było zadać sobie pytanie, co, czy kto planuje historię świata, która jest z góry ustalona.
Gdzie ona jest zapisana. Tworzy ją jakiś absolut na kształt Boga, a jeśli tak, to gdzie i w jaki sposób istnieje ten stwórca. To jednak są już zagadnienia z zakresu filozofii religii, nad którymi teraz nie będę już się rozwodził.
Na tym chciałbym zakończyć dzisiejszy wpis. Jak zawsze zapraszam do komentowania.
PS. Jeśli Dawid jakimś cudem znajdzie jedną książkę w wersji ebooka, o której poszukanie go prosiłem, będziecie mogli w niezbyt odległej przyszłości spodziewać się wpisu dla odmiany w kategorii refleksje literackie. 🙂
Do następnego

Kategorie
Filozofia

Tolerancja i indyferentyzm moralny

Witajcie,
Dzisiejszy, dość krótki wpis, chciałbym poświęcić dwóm zagadnieniom etycznym, czyli zgodnie z tytułem wpisu tolerancji oraz indyferentyzmowi moralnemu.
Zacznę od tego drugiego pojęcia.
Indyferentyzm moralny, jak sama nazwa wskazuje, jest niezdolnością do odróżnienia dobra od zła. Definiuje się go też czasami jako obojętność moralną.
Bardziej zawiłe jest pojęcie tolerancji.
Najprościej można wyjaśnić je, podając trzy warunki postawy tolerancyjnej.
Tolerancyjnym jest się zatem wtedy, gdy: po pierwsze nie akceptuje się danego zjawiska, czy grupy społecznej, po drugie dysponuje się środkami pozwalającymi w jakikolwiek sposób działać na szkodę tej grupy i po trzecie powstrzymuje się od tego działania.
W zależności od stopnia tolerancji możemy wyróżnić tolerancję negatywną i pozytywną.
Tolerancja negatywna zakłada jedynie neutralność w stosunku do danej grupy, czy zjawiska. Opiera się więc na braku działań negatywnych w odniesieniu do tej grupy.
Jest to bezwątpienia typ tolerancji, z którym stykamy się najczęściej.
Oprócz tego mamy jednak jeszcze tolerancję pozytywną.
Z tym drugim typem tolerancji mamy do czynienia, kiedy ktoś nie akceptuje, na przykład określonej grupy społecznej, ale jednocześnie rozumie, że grupa ta także ma określone prawa, w tym prawo do wolności poglądów i dlatego wspiera tą grupę, pomimo swojego braku akceptacji dla jej racji.
Sens tolerancji pozytywnej oddał dobrze Wolter, który był zresztą autorem traktatu o tolerancji.
Mówił on następująco.
Nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale do końca życia będę walczył, abyś miał prawo je głosić.
Ważnym zagadnieniem przy omawianiu pojęcia tolerancji są granice tolerancji.
John Stuart Mill, znany brytyjski filozof, wyróżniał trzy granice tolerancji.
Prawną: nie ma tolerancji dla łamania powszechnie obowiązujących i uznanych norm prawnych, których ochrona jest naszym obowiązkiem.
Moralną: nie ma tolerancji dla zachowań, których następstwem jest krzywda ludzka.
PolitycznĄ: Nie ma wolności dla przeciwników wolności. Jest tu zatem stanowczo wykluczone tolerowanie działań zmierzających do zniewolenia poszczególnych grup społecznych, którym ta wolność się należy. Mill więc mówi stanowczo nie wszystkim ustrojom o zabarwieniu totalitarnym, czy autorytarnym.
Na przestrzeni historii pojawiały się liczne argumenty przemawiające za postawami tolerancyjnymi.
Poniżej krótko opiszę najważniejsze z nich.
Argument historyczny – tolerancja jest potrzebna, ponieważ bez niej społeczeństwa dawno by się wybiły w wojnach, nie potrafiąc pójść na żadne ustępstwa.
Argument z różnorodności – dzięki tolerancji możliwe jest powstawanie społeczeństw zróżnicowanych, co często może sprzyjać ich rozwojowi.
Argument filozoficzny – tolerancja należy się każdemu człowiekowi, dlatego tylko, że jest człowiekiem. Oznacza to, że dla zwolenników tego argumentu każdy człowiek jest sam w sobie wartościowy, jako osoba ludzka.
Argument z praw człowieka – Tolerancja należy się każdemu człowiekowi, ponieważ jego różne wolności są zagwarantowane prawnie.
Oczywiście argumentów za tolerancją jest znacznie więcej. Tutaj przytoczyłem jedynie te najczęściej wymieniane.
Na tym chciałbym zakończyć ten wpis. Tradycyjnie zapraszam do dyskusji.
W moim przekonaniu, tolerancja to bardzo ciekawy, potrzebny i wiecznie aktualny temat.
Każdy w zasadzie intuicyjnie wie, czym ona jest, jakie są jej warunki i granice, chociaż czasem można odnieść wrażenie, że niektórzy tego sobie nie uświadamiają, a częściej pewnie nie chcą pamiętać.
Do następnego wpisu

Zmodyfikowany

Kategorie
Filozofia

Etyka – podstawowe problemy i ograniczenia

Witajcie,
Zgodnie z tytułem wpisu, dzisiaj postaram się przybliżyć wam problemy z jakimi musi sobie radzić etyka, jako dyscyplina filozoficzna i rozwiązania, które przyjmuje.
Jak napisałem w poprzednim wpisie tej kategorii etyka zajmuje się dobrem i złem moralnym. Z pozoru może się to wydawać niezbyt skomplikowane, bo ostatecznie każdy z nas ma intuicje dotyczące tego, co jest dobre, a co złe i jeżeli tylko dani ludzie nie mają jakichś zaburzeń psychicznych, ich definicje dobra i zła będą się pokrywać z pewnymi ogólnie przyjętymi normami.
Każdy raczej się zgodzi, że jest pewna pula czynów, takich jak zabójstwo, kradzież, kłamstwo i wiele innych, które są oceniane jako złe, negatywne i pewna pula uczynków, czy postaw, ocenianych jako dobre: dotrzymywanie obietnic, empatia, życzliwość, zwyczaj oddawania właścicielom pożyczanych od nich rzeczy.
Z punktu widzenia etyków jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.
Pojawia się bowiem pytanie nie tylko o precyzyjną definicję dobra i zła, ale także o to, który z elementów składających się na ostateczne działanie danego człowieka należy poddawać ocenie moralnej.
Czy należy oceniać sam czyn, którego się dopuścił, motyw jakim się kierował, skutki działania, a może przy dokonywaniu oceny moralnej musimy wziąć pod uwagę wszystkie wymienione wyżej czynniki.
To pytanie stało się podstawą pierwszego istotnego podziału teorii etycznych, o którym chciałbym wspomnieć, czyli podziału na teorie konsekwencjalistyczne i formalistyczne.
Teorie konsekwencjalistyczne za kryterium oceny moralnej uważają skutki działania, a nie samą treść czynu. Konsekwencjalista zatem będzie twierdził, że takie czyny jak kradzież, kłamstwo, czy nawet odebranie komuś życia, nie jest samo w sobie złe, bo najważniejsze są długofalowe skutki działania.
Można więc uznać, że dla przykładu pozbawienie życia niebezpiecznego psychopaty zagrażającego społeczeństwu, ukradzenie komuś dajmy na to broni, której zamierzał użyć do wyrządzenia krzywdy innej osobie, albo okłamanie kogoś, w sytuacji, w której wiemy, że okłamana osoba niewłaściwie wykorzystałaby prawdę, którą by usłyszała, dla konsekwencjalisty byłoby nie tylko dopuszczalne, ale wręcz nakazane.
Najbardziej znaną i mającą duże znaczenie we współczesnych dyskusjach etycznych teorią konsekwencjalistyczną jest Utylitaryzm.
Dla utylitarystów podstawową zasadą oceny moralnej jest zasada użyteczności. Dobre jest takie działanie, którego skutki prowadzą do pożytku jak największej liczby osób.
Już tak zdefiniowana zasada użyteczności może jednakże wzbudzać kontrowersje. Po pierwsze skrajny Utylitaryzm może prowadzić do instrumentalizacji jednostek, albo grup społecznych znajdujących się w mniejszości.
Krótko mówiąc, może on stanowić podstawę niepożądanych procesów społecznych, takich jak chociażby różnego rodzaju dyskryminacje.
Niektórzy bowiem mogliby uznać, że mają prawo ustalać samodzielnie, kto zasługuje na określone przywileje, a komu można je odebrać.
To z kolei jest bardzo kontrowersyjne, bo dla wielu etyków, ale też po prostu zwykłych ludzi, człowiek i ochrona jego wartości są ważne same w sobie, a nie tylko dzięki skutkom, jakie może pociąga ć za sobą pilnowanie tych wartości.
Takie założenie leży na przykład u podstaw praw człowieka, co jeszcze bardziej uwidacznia kontrowersyjność utylitaryzmu.
Poza tym, niektórzy mogą zarzucić utylitaryzmowi, że nie spełnia on podstawowej roli teorii etycznej.
Z założenia etyka ma normować postępowanie ludzi, czyli określać, jak ludzie postępować powinni, a jak nie powinni.
Tego zadania nie może natomiast spełniać teoria, która głosi, że ocenie podlegają skutki, ponieważ zakłada ona ocenianie czynów dopiero po ich dokonaniu.
Kolejną teorią etyczną zaliczaną do nurtu konsekwencjalistycznego jest hedonizm, który zresztą dał początek utylitaryzmowi.
Hedonizm wywodzi się jeszcze ze starożytności i szczególnie w swojej skrajnej postaci, wydaje się również bardzo kontrowersyjny.
Głosi on, że najwyższym dobrem jest przyjemność, przy czym przyjemność pojmowana raczej egoistycznie.
Dla danej jednostki ważne jest to, co sprawia przyjemność jej samej.
Skrajny hedonizm przyjmował, że warte uwagi są tylko przyjemności fizyczne i tylko te, które są tu i teraz, bo to, co jest przeszłe już minęło, a tego, co jeszcze nie nadeszło nawet nie możemy być pewni.
Nieco mniej egoistyczną formą hedonizmu jest epikureizm.
Epikur w swoich rozważaniach etycznych stwierdził, że nie każda przyjemność jest godna wyboru, a dodatkowo uznał wyższość przyjemności duchowych, takich jak rozmowa z drugim człowiekiem, a także wiele innych, nad przyjemnościami fizycznymi.
Drugą grupą teorii etycznych, sprzeciwiających się konsekwencjalizmowi, są etyki formalistyczne.
Zwolennicy tych teorii uznają, że pewne czyny: taki jak kłamstwo, łamanie obietnic, zabójstwo, kradzież i tak dalej są złe ze względu na samą treść czynu, niezależnie od okoliczności.
Etycy ci zakładają więc, że istnieje pewna grupa nakazów moralnych, których w żadnym razie nie wolno łamać.
Taki charakter mają teorie etyczne nazywane deontologiami.
Deontologia to taka teoria etyczna, w której podstawą oceny moralnej jest zgodność czynu z obowiązkiem, czyli w tym przypadku z nakazami moralnymi.
Twórcą znanej i żywo dyskutowanej deontologii jest Immanuel Kant.
W swojej koncepcji etyki założył on, że obowiązek jest na tyle fundamentalny dla oceny moralnej czynów, iż każde zachowanie, które nie jest podyktowane szacunkiem dla prawa moralnego, nie może być nazywane dobrym, nawet jeśli jest zgodne z prawem.
Przykładem mogącym wyjaśnić to rozumowanie Kanta może być dwójka ludzi, którzy powstrzymują się od kradzieży, z tym, że jeden człowiek nie kradnie, ponieważ szanuje obowiązujące prawo i nie chce go łamać, a drugi nie kradnie, ponieważ nie chce być ukarany.
Dobry moralnie dla Kanta będzie tylko pierwszy człowiek, a postępowanie drugiego będzie tylko słuszne moralnie, ponieważ kierowały nim inne pobudki, niż szacunek dla prawa.
W swoim wartościowaniu moralnym Kant odrzuca też emocje i uczucia.
Mówi wręcz, że lepszy jest ktoś, kto niechętnie pomaga drugiemu, ale pomocy udziela, bo wie, że taki jest jego obowiązek, niż ten, kto pomaga drugiej osobie ze względu na pozytywne emocje żywione w związku z daną osobą.
Może to wydawać się kontrowersyjne, ale nie jest też pozbawione pewnej racji.
Kant bowiem argumentuje, że gdyby podstawą dla dobrego działania były emocje, wówczas postępowalibyśmy moralnie tylko względem osób, które darzymy jakimś szacunkiem, czy uczuciem.
Szacunek dla Samego prawa moralnego jest za to gwarancją, że w odniesieniu do wszystkich będziemy postępować prawidłowo.
Bardzo ważną zasadą w etyce Kanta jest zasada uniwersalizacji nazwana imperatywem kategorycznym.
Mówi on, cytując filozofa, "Postępuj tylko wobec takiej maksymy, co do której chciałbyś, żeby stała się powszechnym prawem".
Przekaz tej zasady jest prosty i ma taki wydźwięk, jak przykazanie, nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe.
Kant zatem nawołuje do tego, abyśmy zawsze potrafili postawić się w roli adresata naszego działania, bo zawsze możemy się w tej roli również znaleźć.
Krytycy deontologii, nie tylko Kantowskiej, ale każdej, podkreślają, że tego rodzaju teorie etyczne narzucają za sztywne normy, które dla człowieka nie są w stu procentach osiągalne. Nie da się na przykład całkiem wyzbyć emocji.
Krytykuje się też deontologię za to, że nie dopasowuje się do konkretnych sytuacji.
Standardowym przykładem ilustrującym ten zarzut jest hipotetyczna sytuacja z okresu drugiej wojny światowej, kiedy do domu, w którym ukrywani są żydzi przychodzi nazista i pyta, czy są Tu ukrywani żydzi?
Z punktu widzenia deontologii, człowiek, któremu zadano to pytanie powinien odpowiedzieć twierdząco, gdyż kłamstwo jest kategorycznie zakazane.
Z drugiej strony, z perspektywy czysto ludzkiej, kłamstwo w tej sytuacji byłoby w pełni uzasadnione.
Do zalet deontologii możemy zaliczyć z kolei to, że jeżeli nasze powinności są nam z góry narzucone, teoretycznie umożliwia nam to szybkie działanie w każdej sytuacji, inaczej niż w utylitaryzmie, gdzie konieczne jest przeprowadzenie rachunku zysków i strat, na który w nagłych wypadkach zwykle nie ma czasu.
W odpowiedzi na główne zarzuty pod adresem swojej teorii deontolodzy sformułowali z czasem etykę obowiązków prima facje, która choć podtrzymuje istnienie pewnych nakazów moralnych, dopuszcza w określonych sytuacjach podjęcie decyzji, który z nakazów powinien być bezwzględnie przestrzegany, a który w drodze wyjątku można złamać ze względu na okoliczności.
Teorią etyczną, o której tylko wspomnę, a która opiera się wyłącznie na okolicznościach działania jest sytuacjonizm.
Jak sama nazwa wskazuje, tutaj ocena moralna zależy od sytuacji w jakiej akurat znalazł się sprawca danego działania.
Ostatnią dużą tradycją etyczną, którą chciałbym w skrócie omówić, jest etyka cnót wywodząca się już ze starożytności, konkretnie od Arystotelesa.
Ta koncepcja etyki, która dzisiaj jest bardzo mocno brana pod uwagę, sprzeciwia się zasadniczo temu, co wypracował Kant.
Twierdzi ona, że człowiek dobry to taki, który nie musi ze sobą walczyć, żeby postępować moralnie, lecz dobro jest dla niego odruchowe, naturalne.
Cnoty, w ujęciu Arystotelesa – to trwałe, nabyte dyspozycje do moralnie dobrego działania.
Etyka cnót jako system etyczny zdobywa wielu zwolenników, ponieważ w przeciwieństwie do utylitaryzmu i deontologii, nie narzuca sztywnych norm postępowania, co nie oznacza, że go nie reguluje.
Mówi jedynie, że każdy człowiek jest indywiduum i jako indywiduum działa zawsze na miarę swoich indywidualnych możliwości.
Nie należy oczywiście popadać w skrajności i twierdzić, że według tej etyki skrajny psychopata nie jest zobowiązany do dobrego postępowania, ponieważ uniemożliwia mu To jego stan psychiczny.
Chodzi jedynie o to, że na przykład takiej samej reakcji w obliczu pożaru nie możemy oczekiwać od strażaka i osoby strażakiem nie będącej.
Całkowicie inaczej będziemy też oceniać poczynania tych dwóch osób w tym konkretnym przypadku.
Dla Arystotelesa celem najwyższym każdego człowieka jest eudajmonia, czyli realizacja ludzkich potencjalności, krótko mówiąc indywidualne samodoskonalenie.
I tu znowu moglibyśmy mieć wątpliwości.
Nie trudno jest nam bowiem sobie wyobrazić katalog cech doskonałego złodzieja, czy mordercy, którego postępowanie z etyką nie ma nic wspólnego.
Tu jednak etycy cnót za Arystotelesem wprowadzają kluczowe zastrzeżenie.
Mówiąc o moralnym samodoskonaleniu zawsze, według tej teorii, mamy na myśli dobro, także dobro innych ludzi, a to dlatego, że postępowanie człowieka
Zdaniem Arystotelesa reguluje mądrość praktyczna.
Ona z kolei jest nakierowana zawsze na dobro, a jeśli nie jest, przestaje być mądrością praktyczną. Staje się natomiast zwykłym sprytem.
To właśnie mądrość praktyczna dla Arystotelesa umożliwia człowiekowi postępowanie etyczne, czyli takie działanie, które odnosi się do właściwych osób, we właściwym celu i we właściwy sposób.
Mimo tych postulatów, niektórzy krytycy etyki cnót Oskarżają Arystotelesa o egoizm.
Zdaniem tych krytyków inaczej nie można nazwać tej teorii, jeśli ostatecznym celem wszelkich działań ludzkich, nawet tych najbardziej szlachetnych, jest samodoskonalenie.
Wydaje się jednak, że to sprawa co najmniej dyskusyjna, również dlatego, że Arystoteles na gruncie polityki uważał, iż człowiek jest istotą społeczną, która nie może dobrze się rozwijać bez wspólnoty jaką jest państwo.
Oczywiście sam egoizm też był rozpatrywany na gruncie ogólnie pojętej etyki, jako oddzielne stanowisko.
Zwykle jest jednak odrzucany, ponieważ zdaniem etyków nie spełnia podstawowego warunku, czyli warunku uniwersalizacji.
Nie da się bowiem pomyśleć, żeby egoista chciał, żeby wszyscy inni postępowali tak, jak on, gdyż wtedy nie zwracaliby uwagi na jego potrzeby.
Na tym chciałbym zakończyć ten wpis.
Mam nadzieję, że był on dla was interesujący i oczywiście zachęcam do komentowania. Jeśli pojawiłyby się jakieś pytania, z przyjemnością postaram się na nie odpowiedzieć na miarę swoich możliwości.
Do następnego wpisu

Kategorie
Filozofia

Co to jest filozofia?

Witajcie,
W dzisiejszym wpisie postaram się wam przybliżyć problem tego, czym jest filozofia, a także tego, jak filozofię można rozumieć.
Filozofia to dziedzina wiedzy, którą zdefiniować jest bardzo trudno.
Dlatego na przestrzeni wieków powstało wiele określeń filozofii nie rzadko ze sobą sprzecznych.
Źródłem tych sprzeczności jest fakt, że wielu badaczy nie jest zgodnych co do tego, czym tak naprawdę filozofia powinna się zajmować i czy w ogóle można ją określać jako naukę.
Problemy te wynikają między innymi z długiej tradycji filozofii, która na różnych etapach swojej historii zajmowała się różnymi zagadnieniami.
Dodatkowo zdefiniowanie filozofii utrudniają utrwalone w społeczeństwie stereotypy będące przyczyną nienajlepszej sławy tej dziedziny wiedzy.
I tak potocznie, lecz nie właściwie rozumie się filozofię jako dziedzinę nudną i oderwaną od rzeczywistości.
Jest to błędne rozumienie terminu filozofia, czego dowodem może być na przykład etyka, która jest dziedziną filozoficzną, a jednocześnie jako nauka o moralności pełni niezwykle istotną rolę w społeczeństwie.
Drugie niewłaściwe rozumienie filozofii dotyczy pojęcia filozofowania jako mędrkowania w negatywnym tego słowa znaczeniu. Filozof jest tutaj pojęty jako ktoś przemądrzały, kto ma bardzo wysokie mniemanie o sobie, mimo, że jego wiedza nie jest wcale tak ogromna, albo też nie potrafi jej przekazać w kulturalny sposób.
Często słyszymy więc pogardliwe zdania w stylu: przestań już filozofować, lub znalazł się filozof.
Jeszcze jednym błędnym rozumieniem terminu filozofia jest sytuacja, w której mówimy, że ktoś ma swoją filozofię czegoś. Zwykle mamy wtedy na myśli nie filozofię, a światopogląd, albo ewentualnie ideologię.
Między światopoglądem, filozofią, a ideologią istnieją natomiast zasadnicze różnice.
Światopogląd możemy zdefiniować jako zespół przekonań, twierdzeń, ocen i norm, który dla posiadaczy światopoglądu stanowi spójny i całościowy obraz rzeczywistości, porządkujący ich postępowanie wobec siebie i innych.
Ideologię z kolei można określić jako doktrynę postępowania pewnej grupy społecznej, podyktowaną osobistymi interesami tej grupy.
Jak w takim razie możemy zdefiniować filozofię?
Po pierwsze niektórzy mówią, że filozofia jest pewnym sposobem życia.
Takie rozumienie filozofii jest charakterystyczne dla wielu myślicieli starożytnych, dla których wiedza teoretyczna jest Tylko środkiem do osiągnięcia najważniejszego życiowego celu, jakim jest życie w zgodzie z naturą i moralnością.
po drugie, filozofię możemy rozumieć jako umiłowanie mądrości. Jest to definicja etymologiczna, czyli wywodząca
się z samego znaczenia terminu, ponieważ filozofia w dosłownym tłumaczeniu z greki oznacza właśnie umiłowanie
mądrości.
Inni definiują filozofię jako krytyczną postawę wobec rzeczywistości.
Krytyczną, a nie krytykancką.
Jest to ważne rozróżnienie, ponieważ często słowo krytyczny rozumiemy negatywnie, jako wiążący się ze skrytykowaniem czegoś, wyrażeniem niezbyt pozytywnej opinii.
W naukach społecznych i humanistycznych krytyczny tym czasem oznacza tyle co rzetelny, obiektywny, nie uzależniony od poza poznawczych czynników takich jak sympatie, antypatie, czy osobiste interesy.
Jeszcze inni uważają filozofię za naukę, ale jest to dyskusyjne stanowisko.
Po pierwsze dlatego, że wspomniana już przeze mnie w tym wpisie wielość problemów poruszanych przez filozofię, sprawia, że praktycznie niemożliwe jest jednoznaczne zaklasyfikowanie jej do jakiejś grupy nauk: na przykład nauk ścisłych, humanistycznych, czy społecznych.
Po drugie, analizując pojęcie nauki, badacze wskazują, że wyróżnia się cztery podstawowe jego składniki.
Każda nauka musi zatem mieć określoną metodę, cel, aspekt i przedmiot.
I tu mamy problem.
Można bowiem wyróżnić w filozofii cel, którym podobnie, jak w naukach będzie wiedza, określone metody, a nawet przedmiot, chociaż już z tym można mieć pewną trudność.
Ostatecznie możemy jednak stwierdzić, że przedmiotem, tym, co bada filozofia jest ogólnie pojęta rzeczywistość. Mamy jednak problem z aspektem, ponieważ filozofia dokonuje ogólnej refleksji nad światem, nie ograniczając się tylko do jego wycinków.
Z tego powodu wielu badaczy uznaje filozofię za pewną metanaukę, zastanawiającą się nad poprawnością założeń i metod samej nauki.
Jeszcze inni, ci, którzy uznają filozofię mimo wszystko za naukę, wyodrębniają specjalną grupę nauk, tak zwanych nauk filozoficznych.
Do tej grupy zaliczają się wszystkie wyodrębniane współcześnie dyscypliny filozoficzne, których jest bardzo dużo.
Do najważniejszych dyscyplin filozofii zaliczamy: ontologię, czyli naukę o bycie. Ontolodzy zastanawiają się nad odpowiedziami na pytania o to, co istnieje, w jaki sposób istnieje i tak dalej.
Drugim ważnym działem filozofii jest epistemologia: nauka o poznaniu. Bada ona samo poznanie, czym ono jest, co to znaczy, że coś poznajemy, czy w ogóle możemy coś poznać obiektywnie, jakie są granice poznania.
Oprócz tego można też wymienić aksjologię – naukę o wartościach, w skład której wchodzi etyka – nauka o moralności, o tym, co jest dobre, a co złe i estetyka – nauka o pięknie.
Mamy także filozofię przyrody, filozofię polityki zajmującą się rozważaniami nad tym, czy istnienie takiego tworu jak państwo jest potrzebne i dlaczego. Filozofowie polityki zastanawiają się również nad odpowiedzią na pytanie, jaki ustrój państwa jest najlepszy?
Jest też antropologia filozoficzna dotycząca rozważań nad samym człowiekiem i jego miejscem w świecie.
Ostatnią dyscypliną, jaką chciałbym wymienić jest filozofia religii będąca dziedziną filozoficzną zajmującą się analizą pytań intelektualnych, które rodzą się z rozważań nad poglądami religijnymi.
Tłumacząc z polskiego na nasze, filozofia religii dotyczy pytań o to, czy bóg istnieje, jakie są dowody za jego istnieniem, lub za nieistnieniem, czy objawienie jest wiarygodnym źródłem wiedzy o świecie, a także wielu innych.
Oczywiście dziedzin filozoficznych jest znacznie więcej, a spór dotyczący tego, jaki status ma filozofia jako dziedzina wiedzy pozostaje nierozstrzygnięty, ale chyba trzeba już kończyć ten przydługi, nudnawy wpis. )
Jeśli ktoś miałby jakieś pytania, czy uwagi, to oczywiście zapraszam do komentowania.
No i napiszcie, czy taka tematyka w ogóle jest dla kogoś interesująca. )
Do następnego wpisu

Zmodyfikowany

Kategorie
Filozofia

Co w tej kategorii

Witajcie,
Zastanawiałem się, czy tworzyć tą kategorię, bo wiem, jak najczęściej postrzega się filozofię, a postrzega
się ją zwykle jako dziedzinę przede wszystkim nudną, a poza tym oderwaną od rzeczywistości. Ostatecznie
jednak postanowiłem zaryzykować. Mam nadzieję, że ktokolwiek przeczyta wpisy w tej kategorii. 🙂 Będę
się starał w tych wpisach pokazać filozofię, jako coś mimo wszystko ciekawego i inspirującego, czyli
używając określenia z mojego wystąpienia na jednym zjeździe, spróbuję ją oswoić, jeżeli to możliwe.
A zatem, do następnego wpisu.

EltenLink