Kategorie
Filozofia

Etyka – podstawowe problemy i ograniczenia

Witajcie,
Zgodnie z tytułem wpisu, dzisiaj postaram się przybliżyć wam problemy z jakimi musi sobie radzić etyka, jako dyscyplina filozoficzna i rozwiązania, które przyjmuje.
Jak napisałem w poprzednim wpisie tej kategorii etyka zajmuje się dobrem i złem moralnym. Z pozoru może się to wydawać niezbyt skomplikowane, bo ostatecznie każdy z nas ma intuicje dotyczące tego, co jest dobre, a co złe i jeżeli tylko dani ludzie nie mają jakichś zaburzeń psychicznych, ich definicje dobra i zła będą się pokrywać z pewnymi ogólnie przyjętymi normami.
Każdy raczej się zgodzi, że jest pewna pula czynów, takich jak zabójstwo, kradzież, kłamstwo i wiele innych, które są oceniane jako złe, negatywne i pewna pula uczynków, czy postaw, ocenianych jako dobre: dotrzymywanie obietnic, empatia, życzliwość, zwyczaj oddawania właścicielom pożyczanych od nich rzeczy.
Z punktu widzenia etyków jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.
Pojawia się bowiem pytanie nie tylko o precyzyjną definicję dobra i zła, ale także o to, który z elementów składających się na ostateczne działanie danego człowieka należy poddawać ocenie moralnej.
Czy należy oceniać sam czyn, którego się dopuścił, motyw jakim się kierował, skutki działania, a może przy dokonywaniu oceny moralnej musimy wziąć pod uwagę wszystkie wymienione wyżej czynniki.
To pytanie stało się podstawą pierwszego istotnego podziału teorii etycznych, o którym chciałbym wspomnieć, czyli podziału na teorie konsekwencjalistyczne i formalistyczne.
Teorie konsekwencjalistyczne za kryterium oceny moralnej uważają skutki działania, a nie samą treść czynu. Konsekwencjalista zatem będzie twierdził, że takie czyny jak kradzież, kłamstwo, czy nawet odebranie komuś życia, nie jest samo w sobie złe, bo najważniejsze są długofalowe skutki działania.
Można więc uznać, że dla przykładu pozbawienie życia niebezpiecznego psychopaty zagrażającego społeczeństwu, ukradzenie komuś dajmy na to broni, której zamierzał użyć do wyrządzenia krzywdy innej osobie, albo okłamanie kogoś, w sytuacji, w której wiemy, że okłamana osoba niewłaściwie wykorzystałaby prawdę, którą by usłyszała, dla konsekwencjalisty byłoby nie tylko dopuszczalne, ale wręcz nakazane.
Najbardziej znaną i mającą duże znaczenie we współczesnych dyskusjach etycznych teorią konsekwencjalistyczną jest Utylitaryzm.
Dla utylitarystów podstawową zasadą oceny moralnej jest zasada użyteczności. Dobre jest takie działanie, którego skutki prowadzą do pożytku jak największej liczby osób.
Już tak zdefiniowana zasada użyteczności może jednakże wzbudzać kontrowersje. Po pierwsze skrajny Utylitaryzm może prowadzić do instrumentalizacji jednostek, albo grup społecznych znajdujących się w mniejszości.
Krótko mówiąc, może on stanowić podstawę niepożądanych procesów społecznych, takich jak chociażby różnego rodzaju dyskryminacje.
Niektórzy bowiem mogliby uznać, że mają prawo ustalać samodzielnie, kto zasługuje na określone przywileje, a komu można je odebrać.
To z kolei jest bardzo kontrowersyjne, bo dla wielu etyków, ale też po prostu zwykłych ludzi, człowiek i ochrona jego wartości są ważne same w sobie, a nie tylko dzięki skutkom, jakie może pociąga ć za sobą pilnowanie tych wartości.
Takie założenie leży na przykład u podstaw praw człowieka, co jeszcze bardziej uwidacznia kontrowersyjność utylitaryzmu.
Poza tym, niektórzy mogą zarzucić utylitaryzmowi, że nie spełnia on podstawowej roli teorii etycznej.
Z założenia etyka ma normować postępowanie ludzi, czyli określać, jak ludzie postępować powinni, a jak nie powinni.
Tego zadania nie może natomiast spełniać teoria, która głosi, że ocenie podlegają skutki, ponieważ zakłada ona ocenianie czynów dopiero po ich dokonaniu.
Kolejną teorią etyczną zaliczaną do nurtu konsekwencjalistycznego jest hedonizm, który zresztą dał początek utylitaryzmowi.
Hedonizm wywodzi się jeszcze ze starożytności i szczególnie w swojej skrajnej postaci, wydaje się również bardzo kontrowersyjny.
Głosi on, że najwyższym dobrem jest przyjemność, przy czym przyjemność pojmowana raczej egoistycznie.
Dla danej jednostki ważne jest to, co sprawia przyjemność jej samej.
Skrajny hedonizm przyjmował, że warte uwagi są tylko przyjemności fizyczne i tylko te, które są tu i teraz, bo to, co jest przeszłe już minęło, a tego, co jeszcze nie nadeszło nawet nie możemy być pewni.
Nieco mniej egoistyczną formą hedonizmu jest epikureizm.
Epikur w swoich rozważaniach etycznych stwierdził, że nie każda przyjemność jest godna wyboru, a dodatkowo uznał wyższość przyjemności duchowych, takich jak rozmowa z drugim człowiekiem, a także wiele innych, nad przyjemnościami fizycznymi.
Drugą grupą teorii etycznych, sprzeciwiających się konsekwencjalizmowi, są etyki formalistyczne.
Zwolennicy tych teorii uznają, że pewne czyny: taki jak kłamstwo, łamanie obietnic, zabójstwo, kradzież i tak dalej są złe ze względu na samą treść czynu, niezależnie od okoliczności.
Etycy ci zakładają więc, że istnieje pewna grupa nakazów moralnych, których w żadnym razie nie wolno łamać.
Taki charakter mają teorie etyczne nazywane deontologiami.
Deontologia to taka teoria etyczna, w której podstawą oceny moralnej jest zgodność czynu z obowiązkiem, czyli w tym przypadku z nakazami moralnymi.
Twórcą znanej i żywo dyskutowanej deontologii jest Immanuel Kant.
W swojej koncepcji etyki założył on, że obowiązek jest na tyle fundamentalny dla oceny moralnej czynów, iż każde zachowanie, które nie jest podyktowane szacunkiem dla prawa moralnego, nie może być nazywane dobrym, nawet jeśli jest zgodne z prawem.
Przykładem mogącym wyjaśnić to rozumowanie Kanta może być dwójka ludzi, którzy powstrzymują się od kradzieży, z tym, że jeden człowiek nie kradnie, ponieważ szanuje obowiązujące prawo i nie chce go łamać, a drugi nie kradnie, ponieważ nie chce być ukarany.
Dobry moralnie dla Kanta będzie tylko pierwszy człowiek, a postępowanie drugiego będzie tylko słuszne moralnie, ponieważ kierowały nim inne pobudki, niż szacunek dla prawa.
W swoim wartościowaniu moralnym Kant odrzuca też emocje i uczucia.
Mówi wręcz, że lepszy jest ktoś, kto niechętnie pomaga drugiemu, ale pomocy udziela, bo wie, że taki jest jego obowiązek, niż ten, kto pomaga drugiej osobie ze względu na pozytywne emocje żywione w związku z daną osobą.
Może to wydawać się kontrowersyjne, ale nie jest też pozbawione pewnej racji.
Kant bowiem argumentuje, że gdyby podstawą dla dobrego działania były emocje, wówczas postępowalibyśmy moralnie tylko względem osób, które darzymy jakimś szacunkiem, czy uczuciem.
Szacunek dla Samego prawa moralnego jest za to gwarancją, że w odniesieniu do wszystkich będziemy postępować prawidłowo.
Bardzo ważną zasadą w etyce Kanta jest zasada uniwersalizacji nazwana imperatywem kategorycznym.
Mówi on, cytując filozofa, "Postępuj tylko wobec takiej maksymy, co do której chciałbyś, żeby stała się powszechnym prawem".
Przekaz tej zasady jest prosty i ma taki wydźwięk, jak przykazanie, nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe.
Kant zatem nawołuje do tego, abyśmy zawsze potrafili postawić się w roli adresata naszego działania, bo zawsze możemy się w tej roli również znaleźć.
Krytycy deontologii, nie tylko Kantowskiej, ale każdej, podkreślają, że tego rodzaju teorie etyczne narzucają za sztywne normy, które dla człowieka nie są w stu procentach osiągalne. Nie da się na przykład całkiem wyzbyć emocji.
Krytykuje się też deontologię za to, że nie dopasowuje się do konkretnych sytuacji.
Standardowym przykładem ilustrującym ten zarzut jest hipotetyczna sytuacja z okresu drugiej wojny światowej, kiedy do domu, w którym ukrywani są żydzi przychodzi nazista i pyta, czy są Tu ukrywani żydzi?
Z punktu widzenia deontologii, człowiek, któremu zadano to pytanie powinien odpowiedzieć twierdząco, gdyż kłamstwo jest kategorycznie zakazane.
Z drugiej strony, z perspektywy czysto ludzkiej, kłamstwo w tej sytuacji byłoby w pełni uzasadnione.
Do zalet deontologii możemy zaliczyć z kolei to, że jeżeli nasze powinności są nam z góry narzucone, teoretycznie umożliwia nam to szybkie działanie w każdej sytuacji, inaczej niż w utylitaryzmie, gdzie konieczne jest przeprowadzenie rachunku zysków i strat, na który w nagłych wypadkach zwykle nie ma czasu.
W odpowiedzi na główne zarzuty pod adresem swojej teorii deontolodzy sformułowali z czasem etykę obowiązków prima facje, która choć podtrzymuje istnienie pewnych nakazów moralnych, dopuszcza w określonych sytuacjach podjęcie decyzji, który z nakazów powinien być bezwzględnie przestrzegany, a który w drodze wyjątku można złamać ze względu na okoliczności.
Teorią etyczną, o której tylko wspomnę, a która opiera się wyłącznie na okolicznościach działania jest sytuacjonizm.
Jak sama nazwa wskazuje, tutaj ocena moralna zależy od sytuacji w jakiej akurat znalazł się sprawca danego działania.
Ostatnią dużą tradycją etyczną, którą chciałbym w skrócie omówić, jest etyka cnót wywodząca się już ze starożytności, konkretnie od Arystotelesa.
Ta koncepcja etyki, która dzisiaj jest bardzo mocno brana pod uwagę, sprzeciwia się zasadniczo temu, co wypracował Kant.
Twierdzi ona, że człowiek dobry to taki, który nie musi ze sobą walczyć, żeby postępować moralnie, lecz dobro jest dla niego odruchowe, naturalne.
Cnoty, w ujęciu Arystotelesa – to trwałe, nabyte dyspozycje do moralnie dobrego działania.
Etyka cnót jako system etyczny zdobywa wielu zwolenników, ponieważ w przeciwieństwie do utylitaryzmu i deontologii, nie narzuca sztywnych norm postępowania, co nie oznacza, że go nie reguluje.
Mówi jedynie, że każdy człowiek jest indywiduum i jako indywiduum działa zawsze na miarę swoich indywidualnych możliwości.
Nie należy oczywiście popadać w skrajności i twierdzić, że według tej etyki skrajny psychopata nie jest zobowiązany do dobrego postępowania, ponieważ uniemożliwia mu To jego stan psychiczny.
Chodzi jedynie o to, że na przykład takiej samej reakcji w obliczu pożaru nie możemy oczekiwać od strażaka i osoby strażakiem nie będącej.
Całkowicie inaczej będziemy też oceniać poczynania tych dwóch osób w tym konkretnym przypadku.
Dla Arystotelesa celem najwyższym każdego człowieka jest eudajmonia, czyli realizacja ludzkich potencjalności, krótko mówiąc indywidualne samodoskonalenie.
I tu znowu moglibyśmy mieć wątpliwości.
Nie trudno jest nam bowiem sobie wyobrazić katalog cech doskonałego złodzieja, czy mordercy, którego postępowanie z etyką nie ma nic wspólnego.
Tu jednak etycy cnót za Arystotelesem wprowadzają kluczowe zastrzeżenie.
Mówiąc o moralnym samodoskonaleniu zawsze, według tej teorii, mamy na myśli dobro, także dobro innych ludzi, a to dlatego, że postępowanie człowieka
Zdaniem Arystotelesa reguluje mądrość praktyczna.
Ona z kolei jest nakierowana zawsze na dobro, a jeśli nie jest, przestaje być mądrością praktyczną. Staje się natomiast zwykłym sprytem.
To właśnie mądrość praktyczna dla Arystotelesa umożliwia człowiekowi postępowanie etyczne, czyli takie działanie, które odnosi się do właściwych osób, we właściwym celu i we właściwy sposób.
Mimo tych postulatów, niektórzy krytycy etyki cnót Oskarżają Arystotelesa o egoizm.
Zdaniem tych krytyków inaczej nie można nazwać tej teorii, jeśli ostatecznym celem wszelkich działań ludzkich, nawet tych najbardziej szlachetnych, jest samodoskonalenie.
Wydaje się jednak, że to sprawa co najmniej dyskusyjna, również dlatego, że Arystoteles na gruncie polityki uważał, iż człowiek jest istotą społeczną, która nie może dobrze się rozwijać bez wspólnoty jaką jest państwo.
Oczywiście sam egoizm też był rozpatrywany na gruncie ogólnie pojętej etyki, jako oddzielne stanowisko.
Zwykle jest jednak odrzucany, ponieważ zdaniem etyków nie spełnia podstawowego warunku, czyli warunku uniwersalizacji.
Nie da się bowiem pomyśleć, żeby egoista chciał, żeby wszyscy inni postępowali tak, jak on, gdyż wtedy nie zwracaliby uwagi na jego potrzeby.
Na tym chciałbym zakończyć ten wpis.
Mam nadzieję, że był on dla was interesujący i oczywiście zachęcam do komentowania. Jeśli pojawiłyby się jakieś pytania, z przyjemnością postaram się na nie odpowiedzieć na miarę swoich możliwości.
Do następnego wpisu

Kategorie
Filozofia

Co to jest filozofia?

Witajcie,
W dzisiejszym wpisie postaram się wam przybliżyć problem tego, czym jest filozofia, a także tego, jak filozofię można rozumieć.
Filozofia to dziedzina wiedzy, którą zdefiniować jest bardzo trudno.
Dlatego na przestrzeni wieków powstało wiele określeń filozofii nie rzadko ze sobą sprzecznych.
Źródłem tych sprzeczności jest fakt, że wielu badaczy nie jest zgodnych co do tego, czym tak naprawdę filozofia powinna się zajmować i czy w ogóle można ją określać jako naukę.
Problemy te wynikają między innymi z długiej tradycji filozofii, która na różnych etapach swojej historii zajmowała się różnymi zagadnieniami.
Dodatkowo zdefiniowanie filozofii utrudniają utrwalone w społeczeństwie stereotypy będące przyczyną nienajlepszej sławy tej dziedziny wiedzy.
I tak potocznie, lecz nie właściwie rozumie się filozofię jako dziedzinę nudną i oderwaną od rzeczywistości.
Jest to błędne rozumienie terminu filozofia, czego dowodem może być na przykład etyka, która jest dziedziną filozoficzną, a jednocześnie jako nauka o moralności pełni niezwykle istotną rolę w społeczeństwie.
Drugie niewłaściwe rozumienie filozofii dotyczy pojęcia filozofowania jako mędrkowania w negatywnym tego słowa znaczeniu. Filozof jest tutaj pojęty jako ktoś przemądrzały, kto ma bardzo wysokie mniemanie o sobie, mimo, że jego wiedza nie jest wcale tak ogromna, albo też nie potrafi jej przekazać w kulturalny sposób.
Często słyszymy więc pogardliwe zdania w stylu: przestań już filozofować, lub znalazł się filozof.
Jeszcze jednym błędnym rozumieniem terminu filozofia jest sytuacja, w której mówimy, że ktoś ma swoją filozofię czegoś. Zwykle mamy wtedy na myśli nie filozofię, a światopogląd, albo ewentualnie ideologię.
Między światopoglądem, filozofią, a ideologią istnieją natomiast zasadnicze różnice.
Światopogląd możemy zdefiniować jako zespół przekonań, twierdzeń, ocen i norm, który dla posiadaczy światopoglądu stanowi spójny i całościowy obraz rzeczywistości, porządkujący ich postępowanie wobec siebie i innych.
Ideologię z kolei można określić jako doktrynę postępowania pewnej grupy społecznej, podyktowaną osobistymi interesami tej grupy.
Jak w takim razie możemy zdefiniować filozofię?
Po pierwsze niektórzy mówią, że filozofia jest pewnym sposobem życia.
Takie rozumienie filozofii jest charakterystyczne dla wielu myślicieli starożytnych, dla których wiedza teoretyczna jest Tylko środkiem do osiągnięcia najważniejszego życiowego celu, jakim jest życie w zgodzie z naturą i moralnością.
po drugie, filozofię możemy rozumieć jako umiłowanie mądrości. Jest to definicja etymologiczna, czyli wywodząca
się z samego znaczenia terminu, ponieważ filozofia w dosłownym tłumaczeniu z greki oznacza właśnie umiłowanie
mądrości.
Inni definiują filozofię jako krytyczną postawę wobec rzeczywistości.
Krytyczną, a nie krytykancką.
Jest to ważne rozróżnienie, ponieważ często słowo krytyczny rozumiemy negatywnie, jako wiążący się ze skrytykowaniem czegoś, wyrażeniem niezbyt pozytywnej opinii.
W naukach społecznych i humanistycznych krytyczny tym czasem oznacza tyle co rzetelny, obiektywny, nie uzależniony od poza poznawczych czynników takich jak sympatie, antypatie, czy osobiste interesy.
Jeszcze inni uważają filozofię za naukę, ale jest to dyskusyjne stanowisko.
Po pierwsze dlatego, że wspomniana już przeze mnie w tym wpisie wielość problemów poruszanych przez filozofię, sprawia, że praktycznie niemożliwe jest jednoznaczne zaklasyfikowanie jej do jakiejś grupy nauk: na przykład nauk ścisłych, humanistycznych, czy społecznych.
Po drugie, analizując pojęcie nauki, badacze wskazują, że wyróżnia się cztery podstawowe jego składniki.
Każda nauka musi zatem mieć określoną metodę, cel, aspekt i przedmiot.
I tu mamy problem.
Można bowiem wyróżnić w filozofii cel, którym podobnie, jak w naukach będzie wiedza, określone metody, a nawet przedmiot, chociaż już z tym można mieć pewną trudność.
Ostatecznie możemy jednak stwierdzić, że przedmiotem, tym, co bada filozofia jest ogólnie pojęta rzeczywistość. Mamy jednak problem z aspektem, ponieważ filozofia dokonuje ogólnej refleksji nad światem, nie ograniczając się tylko do jego wycinków.
Z tego powodu wielu badaczy uznaje filozofię za pewną metanaukę, zastanawiającą się nad poprawnością założeń i metod samej nauki.
Jeszcze inni, ci, którzy uznają filozofię mimo wszystko za naukę, wyodrębniają specjalną grupę nauk, tak zwanych nauk filozoficznych.
Do tej grupy zaliczają się wszystkie wyodrębniane współcześnie dyscypliny filozoficzne, których jest bardzo dużo.
Do najważniejszych dyscyplin filozofii zaliczamy: ontologię, czyli naukę o bycie. Ontolodzy zastanawiają się nad odpowiedziami na pytania o to, co istnieje, w jaki sposób istnieje i tak dalej.
Drugim ważnym działem filozofii jest epistemologia: nauka o poznaniu. Bada ona samo poznanie, czym ono jest, co to znaczy, że coś poznajemy, czy w ogóle możemy coś poznać obiektywnie, jakie są granice poznania.
Oprócz tego można też wymienić aksjologię – naukę o wartościach, w skład której wchodzi etyka – nauka o moralności, o tym, co jest dobre, a co złe i estetyka – nauka o pięknie.
Mamy także filozofię przyrody, filozofię polityki zajmującą się rozważaniami nad tym, czy istnienie takiego tworu jak państwo jest potrzebne i dlaczego. Filozofowie polityki zastanawiają się również nad odpowiedzią na pytanie, jaki ustrój państwa jest najlepszy?
Jest też antropologia filozoficzna dotycząca rozważań nad samym człowiekiem i jego miejscem w świecie.
Ostatnią dyscypliną, jaką chciałbym wymienić jest filozofia religii będąca dziedziną filozoficzną zajmującą się analizą pytań intelektualnych, które rodzą się z rozważań nad poglądami religijnymi.
Tłumacząc z polskiego na nasze, filozofia religii dotyczy pytań o to, czy bóg istnieje, jakie są dowody za jego istnieniem, lub za nieistnieniem, czy objawienie jest wiarygodnym źródłem wiedzy o świecie, a także wielu innych.
Oczywiście dziedzin filozoficznych jest znacznie więcej, a spór dotyczący tego, jaki status ma filozofia jako dziedzina wiedzy pozostaje nierozstrzygnięty, ale chyba trzeba już kończyć ten przydługi, nudnawy wpis. )
Jeśli ktoś miałby jakieś pytania, czy uwagi, to oczywiście zapraszam do komentowania.
No i napiszcie, czy taka tematyka w ogóle jest dla kogoś interesująca. )
Do następnego wpisu

Zmodyfikowany

Kategorie
Filozofia

Co w tej kategorii

Witajcie,
Zastanawiałem się, czy tworzyć tą kategorię, bo wiem, jak najczęściej postrzega się filozofię, a postrzega
się ją zwykle jako dziedzinę przede wszystkim nudną, a poza tym oderwaną od rzeczywistości. Ostatecznie
jednak postanowiłem zaryzykować. Mam nadzieję, że ktokolwiek przeczyta wpisy w tej kategorii. 🙂 Będę
się starał w tych wpisach pokazać filozofię, jako coś mimo wszystko ciekawego i inspirującego, czyli
używając określenia z mojego wystąpienia na jednym zjeździe, spróbuję ją oswoić, jeżeli to możliwe.
A zatem, do następnego wpisu.

Kategorie
Awatary

Sacrum

Witajcie,
Dzisiaj kolejny awatar. Tym razem utwór Sacrum wykonany przez Mezo i Kasię Wilk. Jest to jak dla mnie
kolejny dowód na to, że rap może zawierać głębokie przesłania. Moim zdaniem wynikają z niego ciekawe
treści dotyczące tego, czym powinna być idealna, prawdziwa miłość, ale również tego, jakie człowiek powinien
mieć nastawienie do życia. Tekst poniżej i oczywiście zachęcam do dzielenia się swoimi odczuciami.
Niesie tam gdzie ptak (tam gdzie ptak),
nie najwyższe widzę gwiazdy,
a szczęście dają, bo jesteś tam,
niesie tam gdzie ja (tam gdzie ja),
do ostatniej przystani dobiłam, wysiadam, zostaję,
niesie mnie, gdzie ciebie,
odnalazłam cię, odnalazłeś mnie.

Wielkomiejski szum, natłok wrażeń,
szukam znaku, który się okaże drogowskazem,
tym razem nie sięgam do książek, gazet,
mam przeczucie, muszę uciec w uczucie,
uciec światu, w którym wszystko jest jasne,
a ludzie cierpią przez swoje aspiracje,
jedyne takie święte miejsce,
gdzie rozum przegrywa z duszą i sercem,
a cały ten tercet wypowiada twoje imię,
poddałem się temu, jestem sam sobie winien
to mi nie minie tak szybko, tak łatwo,
bo jesteś mą wiarą, nadzieją, zagadką,
której nie umiem objąć rozumem,
dlatego mam do niej taki szacunek,
może zwyczajnie brak mi taktu ale
wierze w ciebie, moje sacrum.

Ref:
Chcę do jedynego miejsca na ziemi,
gdzie problemy przestają mieć znaczenie,
do objęć, które akceptują me słabości,
do nich pragnę, tylko do mej miłości.
Jest na ziemi jedno moje małe miejsce,
gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej,
uciekam tam z moją całą miłością,
wierzę w ciebie, wierzę w moje sacrum.

Sacrum bez kontaktu z otoczeniem,
oka mgnienie i mogę się przenieść
w inny wymiar pozbawiony pancerza,
w który codzienność bezwzględnie uderza,
To błogostan, Panie, pobłogosław chwile,
gdy każdy problem to błahostka,
uciekam w moje świętości,
objęcia tych którzy akceptują moje słabości,
rodzina, o której zawsze marzyłem,
dom, który był zawsze azylem,
miłość, to najpiękniejsze sacrum,
więc nie traktuj jej jak kontraktu,
który zrywasz, gdy dzień masz gorszy,
kiedy zyski chwilowo są mniejsze niż koszty,
sacrum nie zmieni lekki podmuch wiatru,
to źródło, którego nikt nie może zatruć.

Ref:
Chcę do jedynego miejsca na ziemi,
gdzie problemy przestają mieć znaczenie,
do objęć, które akceptują me słabości,
do nich pragnę, tylko do mej miłości.
Jest na ziemi jedno moje małe miejsce,
gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej,
uciekam tam z moją całą miłością,
wierzę w ciebie, wierzę w moje sacrum.

Niesie tam gdzie ptak (tam gdzie ptak),
nie najwyższe widzę gwiazdy,
a szczęście dają, bo jesteś tam,
niesie tam gdzie ja (tam gdzie ja),
do ostatniej przystani dobiłam, wysiadam, zostaję,
niesie mnie, gdzie ciebie,
odnalazłam cię, odnalazłeś mnie.

Ref:
Chcę do jedynego miejsca na ziemi,
gdzie problemy przestają mieć znaczenie,
do objęć, które akceptują me słabości,
do nich pragnę, tylko do mej miłości.
Jest na ziemi jedno moje małe miejsce,
gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej,
uciekam tam z moją całą miłością,
wierzę w ciebie, wierzę w moje sacrum.

Zmodyfikowany

Kategorie
Awatary

Nie patrzę w dół

Witajcie, To jak na razie ostatni awatar, którym jest piosenka w wykonaniu Natalii Szroeder i Libera.
Jak wynika z tytułu wpisu utwór jest zatytułowany "Nie patrzę w dół", co już trochę mówi o raczej optymistycznym
charakterze zawartego w nim przesłania.
Tekst poniżej.
Natalia:
Zgubić nas może,
Jedno spojrzenie w dół
Postaram się
Z resztek nadziei,
Uszyć bezpieczny strój.
Ochronić Cię.

ref.
Ściąga nas do ziemi coś,
Za najdrobniejszy błąd.
Płacimy tym, co świat nam dał
Jak ruszyć dalej stąd?

Nie patrzę w dół
Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc
By iść przed siebie

Iść przed siebie
Iść przed siebie
Iść przed siebie

Liber:
Idź, i nie daj się złamać
Już nigdy nie przestawaj, idź
Bądź niepokonana,
Utkana dla nas cienka nić,
Po której stąpamy,
Pod nami przeciwności tłum.
Idź dalej przed siebie
I nie spoglądaj w dół.

ref.
Ściąga nas do ziemi coś,
Za najdrobniejszy błąd.
Płacimy tym, co świat nam dał
Jak ruszyć dalej stąd?

Nie patrzę w dół,
Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc,
By iść przed siebie.
Iść przed siebie
Iść przed siebie
Iść przed siebie
Nie patrzę w dół,
Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc.

Nie patrzę w dół!

Nie patrzę w dół,
Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc,
By iść przed siebie.
Iść przed siebie
Iść przed siebie
Iść przed siebie
Nie patrzę w dół,
Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc

Kategorie
Awatary

Teraz ty

Witajcie,
Dzisiaj jako awatar jeszcze jedna piosenka Libera i Natalii Szroeder, zatytułowana, tak jak wpis, teraz
ty. Piosenka moim zdaniem zawiera przesłanie, podobnie jak poprzedni utwór, ale w przeciwieństwie do
poprzedniego utworu jest bardziej optymistyczna.
A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty!

1. Dziś… to zwykle szkoda dnia,
A chyba lepiej brzmi niż żal straconych lat.
Teraz wiesz,- Liber
Wiem, że grawitacja jest do pokonania,
Gdy przestaniesz się już bać.

Stawaj do walki z oddziałami smutnych dni.
Co w milczeniu maszerują kalendarzem Twoim w dal.
A wierzyć zacznij i z tą wiarą wróć do gry.
Twoje wielkie zmiany są możliwe, wciśnij tylko start!

Ref: A teraz Ty rzucasz karty na stół.
Świat należy do Ciebie tylko teraz i tu!
A może ja też przestanę się bać,
Wszystko będzie łatwiejsze, chwytaj szansę i walcz, jeszcze raz!

A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty!

2. To Twój dzień, to wielki dzień.
Wszystko teraz pójdzie, ułoży się.
Celem na horyzoncie Ty, tylko strzel.
Łap za ster, walcz, ok? Odwagę miej.
Bądź bohaterem i zdobywaj teren.
Dobrym charakterem, to nie aż tak wiele.
Możesz być szefem szefów dziś, kim chcesz możesz być!
To Twoja kolej, teraz Ty!

Stawaj do walki z oddziałami smutnych dni.
Co w milczeniu maszerują kalendarzem Twoim w dal.
A wierzyć zacznij i z tą wiarą wróć do gry.
Twoje wielkie zmiany są możliwe, wciśnij tylko start!

Ref: A teraz Ty rzucasz karty na stół.
Świat należy do Ciebie tylko teraz i tu!
A może ja też przestanę się bać,
Wszystko będzie łatwiejsze, chwytaj szansę i walcz, jeszcze raz!

Teraz Ty!
A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty, to Twój dzień!
A teraz Ty, to Twój dzień!

Kategorie
Awatary

Wszystkiego na raz

Witajcie,
Tak. Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy postanowiłem ustawić sobie pierwszy awatar. Wybrałem utwór "Wszystkiego
na raz" wykonywany przez Libera i Natalię Szroeder. Nie jest to może muzyka klasyczna, ale moim zdaniem
jest to jeden z przykładów na to, że tak zwana muzyka popularna też może zawierać treści skłaniające
do refleksji.
Wzorem Dawida, poniżej wklejam tekst.
Natalia:
Długo Nas nie było,
To już nie ten sam,
Widok na, i ludzie już nie tacy, jak tam

Wspólnie:
Liber: Zmieniamy się,
Natalia: Zmieniamy się,
Liber: I Ja i Ty,
Natalia: I Ty i Ja,
Liber: Szukamy wciąż,
Natalia: Szukamy tego co najlepsze jest,
Liber: Zbliżamy się,
Natalia: Zbliżamy się,
Liber: Do szczęścia bram,
Natalia: Do szczęścia bram,
Liber: I nie wiemy jak,
Natalia: Nie wiedząc jak otworzyć je

Ref. Natalia:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Natalia:
W końcu to dostajesz,
I dopiero dziś,
Gdy już nikt nie patrzy,
Nie ma dzielić się z kim

Wspólnie:
Liber: Nie uda się,
Natalia: Nie uda się,
Liber: Wszystkiego zgrać,
Natalia: Wszystkiego zgrać,
Liber: Dla siebie,
Natalia: Dla siebie całe szczęście ukraść chcesz,
Liber: Zostawmy to,
Natalia: Zostawmy to,
Liber: Jak pusty wers,
Natalia: Jak pusty wers,
Liber: Jak sekret,
Natalia: Jak sekret niekończący się!

Ref. Natalia:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Liber:
Uśmiecha się czy śmieje się z nas?
Przewrotny los, wszystkiego na raz,
Nie uda się podstawić pod wzór,
Umiera Król i rodzi się Król,
Kochajmy to,
To wszystko co nasze,
Zostawmy to,
Co ginie jak zasięg,
To czego brak niech będzie jak sekret,
Chce czytać to z oczu Twych codziennie

Ref. Natalia:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Natalia:
Gdzieś w umysłach naszych wciąż,
Ideały śpią,
Zostaw je i dalej chodź!

Ref. Natalia:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Los mówi stop i wracamy na start,
Coś kończy się, zaczyna się coś,
Uczymy się rozumieć to! 2017-06-03 20:25:54

Zmodyfikowany

Kategorie
Moja twórczość

Droga

Witajcie,
Naszło mnie ostatnio, żeby napisać taki wiersz. Mam nadzieję, rze skłoni do refleksji. Miłej lektury
i zapraszam do komentowania. Bardzo jestem ciekaw Waszych opinii.

Droga.
Pewne w niej tylko dwa punkty, do których się odnosimy, koniec, gdy umieramy, początek, gdy się rodzimy.
Reszta to czysta karta, której zapisanie, stanowi dla nas wszystkich prywatne wyzwanie.
Droga to bardzo kręta. Kres bardzo niepewny. Nigdy nie wiemy z pewnością, kiedy u niego staniemy.
Na drodze tej doświadczenia czekają bardzo liczne: smutne i wzruszające, radosne oraz komiczne.
Czasami idąc błądzimy. Czasami wręcz się cofamy, rozmaite emocjonalne przeżywając stany.
I błądzić mamy prawo, lecz gdy nadejdzie pora, musimy potrafić znaleźć rozsądnego mentora, który nas poprowadzi, gdy trzeba, otworzy oczy, nie pozwalając ze szlaku prawości nam zboczyć.
Zdajemy sobie sprawę z odczuć, całej wielości: od gniewu, poprzez radość, aż do szalonej miłości.
Nie jeden, popadłszy w zwątpienie, na rozdrożu stanie, gdy spotka go jakieś przykre dla niego rozczarowanie.
Nie jeden też się zatrzyma, kiedy z jakiejś przyczyny, zostanie nagle wyrwany, ze swej codziennej rutyny.

W sytuacji granicznej, pod wpływem losu przestrogi, może się zastanowić, czy innej nie obrać drogi.
A wszyscy musimy pamiętać, że ścieżki przez nas wybrane, przecinają też inne, przez innych wędrowców obrane.
I właśnie w zetknięciu z innymi, musimy się umieć zachować, aby przynajmniej z częścią relację zbudować.
Być może nawet niektórzy pójdą naszą drogą. Wesprą nas, kiedy trzeba. Kiedy trzeba, pomogą.
A cóż to jest za droga, ktoś może zaraz zapyta.
Odpowiedź nie jest trudna, a nawet jest oczywista.
Droga ta jest wszystkim bardzo dobrze znana.
Każdy ją musi przejść, życiem jest nazwana.
Właściwe jej przebycie to ciężkie zadanie. Kto twierdzi inaczej, szybko zmieni zdanie.
Wymaga od człowieka pewnej dojrzałości. Łatwo jest się pogubić w wyborów rozmaitości.
Nie jest to partia szachów, w której, gdy się pomylisz, każdy ruch możesz cofnąć, naprawić w jednej chwili.
Za to więc na jakie nasze życie wejdzie tory, sami odpowiadamy, poprzez nasze wybory.
Dla jednych może stanowić źródło satysfakcji, a innych konsekwentnie prowadzić do stagnacji.
Aby nie popaść w tą drugą, musimy cel sobie wyznaczyć, by życie nasze czymś więcej, niż pustą szklanką zobaczyć.
Cel ten jest tak istotny i tak wiele znaczy, gdyż w obliczu porażek, chroni nas od rozpaczy.
Pozwala nam wierzyć, że fiasko, które dzisiaj nas smuci, być może jeszcze w przyszłości w sukces się obróci.
Nawet jednak jeśli sądzimy, że rady nie damy, cieszyć się wszystkim tym, co już w życiu mamy, musimy przynajmniej potrafić, nieprawości się ustrzec, by u kresu móc spojrzeć, na swe odbicie w lustrze, spojrzeć mu prosto w oczy i wnet skonstatować, że nie ma takich rzeczy, których musimy żałować.

Zmodyfikowany

Zmodyfikowany

Zmodyfikowany

Kategorie
Moja twórczość

O śmierci

Witajcie,
Dawno nie wrzucałem nic na tego bloga. Pewnie będę na niego coś wrzucać częściej, jak już zaliczę sesję
letnią na uczelni. Wtedy będę miał na wszystko więcej czasu, ale do rzeczy. Wiersz, który dzisiaj tutaj
wstawiam jest smutny. Napisałem go kiedyś pod wpływem żalu po przedwczesnej śmierci mojego ukochanego dziadka.
Może skłoni kogoś do refleksji
O śmierci
Jest w naszym życiu, stale obecna, wpisana od urodzenia, bo każdy z nas wie przecież dobrze, że musi przyjść kres istnienia.
I chociaż człowiek jest w pełni świadom, że ona kiedyś przychodzi, kiedy już przyjdzie, wśród łez i żalu, nigdy się z nią nie godzi.
A gdy patrzymy, jak po kolei zabiera nam wszystkich bezwzględnie, w każdym momencie też pamiętamy, że i nas kiedyś dosięgnie.
I w tym najgłębsza nasza nadzieja, której się zawżdy trzymamy, że jest coś jeszcze, lepszy świat jakiś, w którym się znowu spotkamy.
A ty czytelniku wyciągnij ten wniosek ze wszystkich powyższych treści.
Lepsze jest krótsze szczęśliwe życie, niż długie pośród boleści.
I dobre chwile starannie zachowaj głęboko na dnie swej duszy, gdyż choć los może zabrać ci wszystko, twych wspomnień nigdy nie ruszy.

Kategorie
Moja twórczość

Esej o niepełnosprawności

Witajcie,
Tekst, który postanowiłem dzisiaj tutaj wkleić napisałem kiedyś w związku z pewnym projektem. Założeniem
tego projektu było, a właściwie jeszcze jest, napisanie książki składającej się z różnych tekstów napisanych
przez osoby niepełnosprawne. Celem przedsięwzięcia jest przede wszystkim pokazanie, że niepełnosprawność
nie musi wcale oznaczać, że życie osoby niepełnosprawnej stanie się mniej satysfakcjonujące, czy inspirujące.
I o tym właściwie mówi poniższy tekst. Jest to esej, w którym opisuje swoje podejście do niepełnosprawności
i dzielę się swoimi spostrzeżeniami na jej temat. Część z czytelników tego bloga miała już okazję zapoznać
się z tym tekstem. Mimo to zapraszam do komentowania i mam nadzieję, że esej ten skłoni do przemyśleń
zarówno tych, którzy już się z nim zapoznali, jak i tych, którzy przeczytają go po raz pierwszy.

Niepełnosprawność, a normalne życie, czyli jaki należy mieć stosunek do własnej dysfunkcji

Wiele osób niepełnosprawnych uważa, że ich dysfunkcja jest przeszkodą nie do pokonania na drodze do spełnionego i radosnego życia, a jeszcze więcej osób pełnosprawnych widzi w niej nieprzebytą barierę, która może oddzielić dotkniętego nią człowieka od normalnego funkcjonowania.
Czy jednak na pewno tak jest?
Jako osoba niepełnosprawna uważam, że absolutnie nie.
Moje motto życiowe w tym względzie można streścić w zdaniu:
"Uśmiech losu można zobaczyć nawet w tych najciemniejszych chwilach, jeżeli pamięta się, żeby zapalić światło".
To cytat z powieści "Harry Potter i więzień Azkabanu" autorstwa J K Rowling.
Lecz chociaż słowa te pochodzą z książki fantasy, sądzę, że mogą one znaleźć zastosowanie także w realnym życiu każdego z nas.
Zdanie to jest tak istotne, ponieważ uświadamia nam, że nawet w obliczu ogromnych przeciwności losu, człowiek jest w stanie dostrzec pozytywne aspekty swojego życia pod warunkiem, iż będzie posiadał odpowiednio silną wolę i motywację do dalszego działania.
To, czy będziemy potrafili docenić nasze życie pomimo utrudnień zależy zatem przede wszystkim od naszej osobowości.
Aby jednak zachować optymizm, niezależnie od rozmaitych okoliczności, należy w pierwszej kolejności uwierzyć w samego siebie.
W osiągnięciu tej wiary niezwykle ważne jest otoczenie osoby niepełnosprawnej, które ma olbrzymie znaczenie w procesie kształtowania naszego światopoglądu oraz poczucia własnej wartości.
Dobrym przykładem na poparcie tej tezy, jest chociażby mój przypadek.
Nazywam się Jakub Nowicki i mam 19 lat. Od drugiego roku życia jestem osobą niewidomą.
Wiele ludzi mogłoby uznać, że brak wzroku, tego najważniejszego zmysłu, jaki ma do dyspozycji człowiek, jest bardzo poważnym ograniczeniem. Nie dla mnie. Uważam bowiem, że nawet jeśli nie we wszystkich przypadkach, to przynajmniej w większości z nich niepełnosprawność jest w stanie zdominować nasze życie na tyle, na ile jej na to pozwolimy.
Taką postawę zawdzięczam na pewno w dużej mierze swojemu charakterowi, ale także otoczeniu, które zawsze mnie motywowało.
W otoczeniu tym zawsze miałem ludzi różnych: zdrowych, niewidomych i z innymi dysfunkcjami. Nigdy nie zamykałem się w żadnej grupie, ani też żadnej nie dyskryminowałem.
Zawsze stronię od wszelkich stereotypów związanych z niepełnosprawnością. Tam, gdzie to możliwe, staram się bezwzględnie zachować jak największą samodzielność, nawet jeżeli miałoby się to wiązać z wysiłkiem potrzebnym do pokonywania dodatkowych barier.
W tych staraniach zawsze wspiera mnie rodzina, która robi wszystko, żebym jak najmniej odczuł te ograniczenia, które narzuca mi dysfunkcja.
Przez cały okres swojej dotychczasowej edukacji, uczęszczałem do szkół, w których uczyli się także pełnosprawni uczniowie.
Nigdy nie chciałem edukować się w ośrodku przeznaczonym wyłącznie dla osób niewidomych, ponieważ sądziłem, że najlepiej jest uczyć się od samego początku funkcjonowania w normalnym społeczeństwie.
Do podstawówki i do gimnazjum chodziłem do Gdyńskiej Szkoły Społecznej, małej szkoły integracyjnej, w której osoby z różnymi dysfunkcjami, głównie z dysfunkcjami wzroku, kształciły się razem z osobami w pełni zdrowymi.
Inaczej było w liceum, które było szkołą zwykłą, pozbawioną klas integracyjnych.
Okazało się bowiem, że jedyna szkoła średnia w moim mieście, która posiadała oddziały integracyjne, była szkołą o niskim poziomie. Do takiej natomiast chodzić nie zamierzałem, uważając, że stać mnie na więcej.
Na szczęście Pani Dyrektor II liceum ogólnokształcącego w Gdyni zgodziła się przyjąć mnie do swojej placówki, mimo, że tak jak napisałem wcześniej, nigdy przedtem nie uczęszczały tam osoby niepełnosprawne.
W szkole tej spotkałem się ze wspaniałym przyjęciem, nie tylko ze strony nauczycieli, ale także ze strony uczniów, którzy wykazali niespotykaną często w tym wieku dojrzałość.
Kiedy potrzebowałem pomocy, na przykład w dojściu do jakiejś sali, zawsze znalazł się ktoś, kto takiej pomocy mi udzielił. Każdy traktował mnie przy tym na równi ze wszystkimi innymi, z czego oczywiście byłem bardzo zadowolony.
I tu właśnie dochodzimy do punktu, w którym najlepiej widać na moim przykładzie, jaką rolę odgrywa otoczenie osoby z dysfunkcją, chociażby w kształtowaniu się jej samooceny.
Aby ta samoocena była prawidłowa, należy w pierwszej kolejności traktować osobę niepełnosprawną tak normalnie, jak to tylko możliwe. Najgorsze, co można zrobić w takiej sytuacji to wpasowanie jej w ramy stereotypów, które pokażą jedynie jej inność, przy okazji nierzadko krzywdząc taką osobę.
Właśnie takiej stereotypizacji unikali nie tylko moi znajomi, lecz także moi wszyscy nauczyciele, za co jestem im ogromnie wdzięczny. Traktowali mnie tak samo, jak wszystkich pozostałych, wymagając ode mnie tego samego, o ile oczywiście było to możliwe.
Nawet jednak z przedmiotów ścisłych, w których podstawie programowej pojawiały się zadania niewykonalne bez pomocy wzroku, dostosowania były tylko takie, jakie rzeczywiście okazywały się niezbędne.
Właśnie dzięki takiemu normalnemu traktowaniu, człowiek z dysfunkcją może nabrać nieodzownej w dorosłym życiu pewności siebie, a także umiejętności obiektywnego stwierdzenia, co jest jego atutem, a co słabą stroną.
Dzięki uczestniczeniu w normalnym życiu społeczeństwa, ludzie tacy mogą także dojść do bardzo ważnego wniosku, a mianowicie, że niepełnosprawność jest jedynie pewnym utrudnieniem na drodze do celów, jakie sobie wyznaczyliśmy, a nie przeszkodą nie do pokonania. Utrudnienia natomiast ma każdy z nas, nie zależnie od tego, czy ma jakąś dysfunkcję, czy też jest całkowicie zdrowy.
Jeżeli osobę niepełnosprawną będziemy traktować jak najnormalniej, nie tylko zaoszczędzimy jej mogącego wystąpić poczucia wyobcowania, ale także sprawimy, że będzie mogła łatwiej nawiązywać kontakty z innymi ludźmi, będzie bardziej otwarta, a w związku z tym nigdy nie poczuje się samotna.
Samotność zaś to najgorsze, co może spotkać człowieka. Jesteśmy bowiem istotami społecznymi i jeśli rozwój naszej osobowości ma przebiegać prawidłowo, potrzebujemy relacji międzyludzkich.
Jeszcze jedną korzyścią płynącą z unikania izolacji osoby niepełnosprawnej od wszelkich trudności oraz zwykłego społeczeństwa, jest bez wątpienia komfort psychiczny samej takiej osoby.
Nie oznacza to oczywiście, że należy w imię samodzielności narażać osoby z dysfunkcjami na sytuacje dla nich niebezpieczne.
Należy jednak unikać nadopiekuńczości.
W przeciwnym razie osoba, będąca obiektem takiej nadopiekuńczości, może czuć się sfrustrowana nadmiernymi ograniczeniami, albo też ulec złudzeniu, że dorosłe życie w społeczeństwie nie wiąże się z żadnymi obowiązkami i problemami.
Takie złudzenie z kolei nie wytrzyma najprawdopodobniej zderzenia z brutalną rzeczywistością, czyniąc taką osobę całkowicie bezradną.
Kolejnym czynnikiem, bardzo istotnym dla kształtowania w człowieku z dysfunkcją umiejętności optymistycznego patrzenia na świat oraz samego siebie jest pasja.
Nie jakaś konkretna, ale jakakolwiek, taka, która sprawi, że zainteresujemy się otaczającym nas światem i udowodni nam, że możemy być w czymś naprawdę dobrzy i to niezależnie od dysfunkcji, albo jej braku.
Pasja taka może sprawić, że zapomnimy o własnych ograniczeniach i będziemy mieć znacznie ciekawsze życie, niż wiele osób całkowicie zdrowych.
Tak właśnie było w moim przypadku.
Moją największą pasją, o której będę pisał więcej w innych artykułach tej książki, jest paleontologia, czyli nauka o tym, jak wyglądało życie w prehistorii.
Zainteresowanie to dało mi naprawdę wiele. Nie tylko pozwoliło mi docenić, jak ciekawy jest świat nauki, ale uświadomiło mi również, wraz z innymi moimi zainteresowaniami, że niepełnosprawność to zaledwie jeden z wielu aspektów mojego życia, którym nie należy się nadmiernie przejmować.
Taka postawa umożliwiła mi też zrozumienie jeszcze jednego, a mianowicie tego, że jeśli mamy właściwy stosunek do własnej niepełnosprawności, możemy z czasem dojść do etapu, na którym stwierdzimy, że nasza dysfunkcja, pomimo iż stwarza pewne ograniczenia, nie jest już dla nas przekleństwem, lecz staje się paradoksalnie szansą.
Staje się szansą na to, abyśmy uświadomili sobie, co jest tak naprawdę istotne w życiu każdego człowieka.
Pozwala nam docenić prawdziwe wartości i spojrzeć na ludzi dookoła nieco głębiej, niż zwykle to robimy, a także czerpać prawdziwą satysfakcję z relacji z drugim człowiekiem, które przecież są naszym największym bogactwem.
Podsumowując, niepełnosprawność może zdominować nasze życie i uczynić je pasmem nieszczęść, ale tylko wtedy, kiedy sami jej na to pozwolimy.
Wszystko bowiem jest kwestią naszej osobowości i tego, czy we właściwym momencie spotkamy na swojej drodze właściwych ludzi, którzy nauczą nas patrzeć optymistycznie nie tylko na otaczającą rzeczywistość, ale także na samych siebie.
Jeżeli jednak odnajdziemy w sobie i w innych motywację do dalszego działania, jeśli odkryjemy w sobie liczne pasje pokazujące nam, jak interesujący jest świat, zrozumiemy, że niepełnosprawność paradoksalnie może być szansą na pełniejsze życie.
I tak właśnie ja sam podchodzę do swojej dysfunkcji.
Ile razy o niej rozmawiam, podkreślam, że choć jest ona pewnym ograniczeniem, sprawiła, że dostrzegam w ludziach tylko to, co warte jest dostrzeżenia, nie zwracając uwagi chociażby na ich wygląd, który przecież nie ma najmniejszego znaczenia.
Dzięki swoim przeżyciom rozwinąłem też wiele pasji, między innymi paleontologiczną i filozoficzną. Zacząłem też pisać książkę fantasy.
Nie wiem, czy robiłbym to wszystko, gdybym był całkowicie sprawny i czy na pewno byłbym tak zmotywowany.
Można zatem powiedzieć, że zyskałem dużo, może nawet więcej, niż straciłem w wyniku niepełnosprawności.
I takiego podejścia do życia życzę każdemu, kto ma jakiekolwiek dysfunkcje.

EltenLink